Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarskie stadiony. Strusia polityka władz Łodzi

rezerwowy pafka
Maciej Stanik
Władze miasta Łodzi wypracowały w kwestii miejskiego sportu znakomite metody działania - chowania niczym struś głowy w piasek, wywoływanie takiego zamieszania, że nikt nic nie wie oraz rozmywanie odpowiedzialności.

W sprawie miejskich stadionów, a może jednego, stoimy, jak staliśmy w miejscu. Nie jest pewne, czy i kiedy powstanie (ną). A może władze uznają, że budżetowa dziura jest tak duża, że o jakimkolwiek unowocześnianiu sportowej infrastruktury mowy być nie może.
Nikt z miejskich urzędników nie pofatygował się choćby do Krakowa, żeby przekonać się jak funkcjonują dwa nowoczesne obiekty piłkarskie i ile to kosztuje. Nie wybrał się też do Gliwic, by zobaczyć na własne oczy, jak sprawdza się w działaniu mały kameralny (trochę ponad 10 tysięcy miejsc) obiekt, a przy okazji dowiedzie ćsię, jakim cudem władze miasta przekazują na piłkarski klub Piast aż 12 milionów złotych czyli dziesięć razy(!) więcej niż Łódź dawała (bo ma dawać jeszcze mniej) łącznie na ŁKS i Widzew.

Podróże kształcą, ale u nas ceni się nie wyprawy po Polsce, tylko wypady do europejskich centrów czy ciepłych krajów. Marazm decyzyjny panujący w Urzędzie Miasta jest tak zaraźliwy, że nawet najwięksi optymiści przestają wierzyć, że cokolwiek może się tu udać. Lepiej brać nogi za pas i uciekać, gdzie pieprz rośnie, niż za rok, dwa, trzy organizować dla turystów spragnionych mocnych wrażeń wycieczki po gruzowiskach, w które zamienią się obiekty przy al. Piłsudskiego i al. Unii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany