MKTG SR - pasek na kartach artykułów
4 z 11
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Czworonożne też dobrze się tu czują...

Pierwsza w Łodzi kawiarenka, do której możesz przyjść z kotem lub psem ZDJĘCIA

Czworonożne też dobrze się tu czują
Jedną z pierwszych klientek Kafe Kicia była Agnieszka Strzałka (na zdjęciu z pieskami). Wpadła na chwilę z 10-letnią Lili i 12-letnią Pusią, kundelkami w typie shitzu. Spodobało się jej to miejsce i chętnie do niego wraca.

- Czuję się tu jak u siebie - mówi młoda kobieta. - Częściej zamawiam herbatę niż kawę, a do tego ciasto. I mogłabym tak siedzieć godzinami, gdyby nie obowiązki.

Inni klienci, którzy przychodzą tu z czworonogami, też chwalą sobie to miejsce.

- Tylko raz zdarzyło mi się, że na kawusię przyszedł pan z pieskiem i po kwadransie opuścił kawiarnię - wspomina właścicielka. - Ale piesek był młodziutki, rozsadzała go energia i nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Pan aż się zmęczył uspokajając młodziaka, w końcu nie pozostało mu nic innego jak zabrać go na spacer do parku.

Zdjęcie w witrynie
Klienci mają w kawiarni swoje ulubione miejsce, przy dużym oknie, na kanapie z poduszką w kształcie różowego flaminga. Od ulicy to miejsce też robi wrażenie. Nie raz, nie dwa, zdarzyło się, że ktoś przechodząc ulicą zajrzał prze okno do środka i wszedł, aby strzelić sobie fotkę na „fejsa”.

- Nasi klienci cenią sobie kameralność tego miejsca - dodaje pani Agnieszka. - Jest tu spokojniej niż w kawiarniach, gdzie często hałas nie pozwala usłyszeć ani rozmówcy ani własnych myśli.

Klienci bardzo często wdają się w pogawędki z panią Agnieszką. Przyczynkiem są zwykle wystawione na regałach prace rękodzielniczek, plecaki, biżuteria z wizerunkiem kota czy podstawki pod szklanki.

- Gdy podziwiają rękodzieło zawsze w rozmowie wyjdzie, że kiedyś sami też próbowali coś takiego stworzyć. Wiedzą jak trzeba się przy tym napracować i potrafią docenić wysiłek innych - opowiada.

Czasami zdarzają się historie niezwykłe. W jeden z ostatnich słonecznych dni lata, gdy pani Agnieszka siedziała na krześle przed wejściem, zajrzała do środka przechodząca ulicą kobieta. Skompletowała wystrój, a po chwili zaniemówiła z wrażenia. „O Boże, to moje stoły” - wyartykułowała po odzyskaniu głosu.

Stoły pani Agnieszka kupiła w antykwariacie, więc zaciekawiona spytała, skąd ta pewność, że to właśnie te. Okazało się, że zostały zrobione na zamówienie do kultowej przed laty kawiarni Pożegnanie z Afryką.

Innym razem do lokalu przyszła elegancka pani w towarzystwie Włocha. Pani Agnieszka zaczęła rozmawiać z parą klientów i obcokrajowiec pochwalił się, że niedawno otworzył restaurację. Ku ogromnemu zaskoczeniu pani Agnieszki ofiarował jej... lodówkę na ciasta, bo sam takiej nie używał.

- Bardzo miłe są takie wizyty i dla takich chwil warto prowadzić kawiarnię - wzrusza się pani Agnieszka.

>>>



































.

Zobacz również

Bortniczuk: Śląsk to nie frajerzy! Tamta drużyna to byli frajerzy

Bortniczuk: Śląsk to nie frajerzy! Tamta drużyna to byli frajerzy

Podwyżka w krakowskich przedszkolach. O ile wzrośnie stawka za pobyt dziecka?

Podwyżka w krakowskich przedszkolach. O ile wzrośnie stawka za pobyt dziecka?

Polecamy

Eksperci ds. snu nie robią tego nigdy rano. To łatwe i trudne jednocześnie

Eksperci ds. snu nie robią tego nigdy rano. To łatwe i trudne jednocześnie

Praca z "pośredniaka" za grubo ponad 10 tys. złotych? Chętnych... nie ma

Praca z "pośredniaka" za grubo ponad 10 tys. złotych? Chętnych... nie ma

Trwa walka z czasem. Kluczowa decyzja 20 czerwca. A Włosi wariują i straszą [WIDEO]

O TYM SIĘ MÓWI
Trwa walka z czasem. Kluczowa decyzja 20 czerwca. A Włosi wariują i straszą [WIDEO]