Najlepszym przykładem jest ostatnia sytuacja Widzewa. Klub z al. Piłsudskiego, ale nie tylko on, musi się w tym roku zmierzyć z 35-procentową podwyżką opłat za wynajem obiektów sportowych zarządzanych przez miejską spółkę - MAKiS.
Nie ma się zatem co dziwić, że sternicy czterokrotnych mistrzów Polski szukają alternatywy, czyli tańszych rozwiązań, i dlatego poważnie rozważają zmianę lokalizacji klubowych biur.
Tymczasem wiadomo już, że w tym tygodniu radni zatwierdzili przesunięcie z budżetu 3 milionów złotych, które zostaną wydane na promocję mistrzostw świata siatkarek. Łódź jest jednym z sześciu miast (trzech polskich) organizatorów turnieju.
W tym roku nasze kluby znów dostały mniej na funkcjonowanie, podniesiono im opłaty, a władze miasta organizują „igrzyska” i mają w nosie instytucje sportowe działające od początków ubiegłego wieku. Wyjątkowy przykład cynizmu.
Mocno rozbawiło mnie jedno ze zdań, jakim władze argumentowały chęć wzięcia udziału w turnieju. Cytujemy je w całości, bo to prawdziwy majstersztyk propagandy prezydent Hanny Zdanowskiej.
„Przyciągnięcie do Atlas Areny i Sport Areny tysięcy osób z różnych regionów kraju i świata umożliwi jednocześnie pokazanie im zmieniającej się Łodzi, jako miasta przyjaznego i nowoczesnego, które warto odwiedzić”.
Zastanawiam się zatem, co magistraccy urzędnicy zrobią w czasie trwania mistrzostw z wszechobecnymi dziurami w drogach, choćby koszmarnie wyglądającą ul. Rzgowską, czy brudnym chodnikami? Przecież tego wszystkiego nie da się przykryć bilbordami z napisem „Łódź jest fantastyczna!” .
Przed trzema laty Łódź gościła już mistrzostwa Europy siatkarek. Po zakończeniu imprezy pochwalono się, że miasto wydało na nią 2 miliony złotych, a prawie połowa tej kwoty zwróciła się m.in. w opłatach za wynajem hali. Podano też, że ekwiwalent reklamowy wyniósł trzynaście milionów złotych.
To bardzo mało, jeśli weźmiemy pod uwagę sportowe poczynania Widzewa i ŁKS. Łódzcy pierwszoligowcy tylko w poprzednim sezonie wypracowali ekwiwalent reklamowy dla miasta przekraczający grubo 30 milionów złotych. I to ich warto wspierać, a nie okazjonalne imprezy, które głównie pozwalają władzom na promowanie siebie.
Pewnie łodzianie wyobrażają sobie życie bez championatu siatkarek, ale już nie bez futbolowych łódzkich klubów. Ale czy władza o tym wie? Śmiem wątpić, że nie.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?