Sokoliki – parówka drobiowa z cielęciną, wędzona, parzona – 24,92 zł/kg
Producent uczciwie podaje zawartość: mięso z kurcząt 83 proc., mięso cielęce 4 proc., skrobia ziemniaczana, białko z kurcząt, białko słonecznika... Wymienia nawet przyprawy (papryka, pieprz, imbir). To dobrze, biorąc pod uwagę, że przygotowano je z myślą o dzieciach. Mają też o połowę mniej tłuszczu niż zazwyczaj parówki, co jest kolejnym plusem. Smak – bez rewelacji. Skórka chrupiąca, trochę zbyt mocny aromat wędzonki. 2 gwiazdki
Parówki z szynki Krakus – 20 zł/kg
Już po otwarciu opakowania widać różnicę, bo nie wylatuje z niego woda. Ładnie pachną. Według etykiety zawierają 90 proc. mięsa i chyba rzeczywiście tak jest. Bardzo smaczne, choć skórka jest twardawa i są nieco suche. Ale coś za coś – lista dodatków jest krótka, co oznacza, że nie ma w nich zapychaczy i spulchniaczy. 4 gwiazdki
Bobaski – paróweczki z mięsem drobiowym – 14,76 zł/kg
Skład nie napawa optymizmem: mięso z kurcząt – 54 proc., czyli 46 proc. stanowią: tłuszcz, tkanka łączna, błonnik pszenny, kasza manna i milion przeciwutleniaczy. I to ma być posiłek dla dziecka? Po zdjęciu grubej folii ukazuje się bladoróżowe miękkie mięso. Po ugotowaniu wyczuwa się posmak... zmywacza do paznokci. W życiu nie dałabym tego dziecku! Jedna gwiazdka
Berlinki – 15,96/kg
Zawierają 71 proc. mięsa, ale i sporo dodatków: białko sojowe, skrobia modyfikowana, a także difosforany, trifosforany i glutaminian sodu. Z tego powodu raczej nie powinny się nimi zajadać dzieci. Po podgrzaniu mają znakomitą konsystencję, są sprężyste, pachnące i smaczne. Zwłaszcza z pieczywem. 3 gwiazdki