Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odważny prezes, który nie bał się kibiców ŁKS. Bierzcie z niego przykład!

Redakcja
Wiele wskazuje na to, że jedynym klubem, który zagrał w rundzie jesiennej IV ligi mecz z ŁKS na własnym boisku będzie Pilica Przedbórz. Prezes klubu Krzysztof Włodarczyk nie bał się podjąć wyzwania jakim było zorganizowanie tego spotkania. Uważa, że niektóre media wyolbrzymiają faktyczny przebieg zdarzeń - podaje portal lodzkifutbol.pl.

- Jak czytam o jakiś spalonych samochodach to ogarnia mnie pusty śmiech. Nic takiego nie miało miejsca. Nikt również nikogo nie pobił. Jedyny incydent to pudełko z materiałami pirotechnicznymi, które kibice z Łodzi umiejętnie wnieśli na trybuny. Zostało im to zresztą szybko zabrane, ale część z materiałów została przez nich przejęta. Policja spisała się doskonale. Widoczna była w Przedborzu od rana do późnego wieczora. Jeśli ktoś z kibiców ŁKS wchodził do sklepu to od razu miał opiekę ze strony policji – opowiada Włodarczyk.

Prezes odniósł się również do zarzutów dotyczących liczby wpuszczonych na mecz kibiców z Łodzi.

- Jak ci krytykanci sobie to wyobrażają? Miałem wpuścić tylko 200 osób, a pozostałych kibiców zostawić przed bramą stadionu i kazać im iść na miasto? Przecież wtedy mogło dojść do zamieszek. Po kilku dniach, już tak na chłodno, nie żałuję tego, że zorganizowaliśmy mecz. Płacimy zawodnikom pensje za grę, a nie za walkowery. Robię wszystko aby zdobywać punkty - dodaje prezes Pilicy.

Przypomnijmy, że Pilica przegrała z ŁKS 0:3 (0:2), a mecz zabezpieczało około 400 funkcjonariuszy policji. Kosztowało to około 100 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany