Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszkodowanie dla chłopców, którzy uczestniczyli w pożarze kamienicy przy ul. Narutowicza. Jest prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Do pożaru doszło w 2015 r w kamienicy przy ul. Narutowicza. Po 6 latach zapadł wyrok w Sądzie Rejonowym, od którego odwołał się pełnomocnik pozwanego. Apelacja zdaniem sądu była niezasadna. Wyrok sądu drugiej instancji już się uprawomocnił.

Do pożaru doszło 2 listopada 2015 r. Ogień pojawił się kilkadziesiąt minut po zakończeniu prac dekarskich. Jak się później okazało, stało się to na skutek niedbałości wykonawcy robót. Z kamienicy ewakuowano lokatorów. Spaleniu uległo 50 m kw. dachu oraz część mieszkania na strychu na które spadł zawalony dach.

Gdy doszło do pożaru w jednym z mieszkań na strychu przebywała lokatorka z nastoletnimi synami. Kobieta gdy tylko zauważyła zadymienie kazała synom aby się ubrali i zeszli na dół. Sama poszła do sąsiadki, która była osobą obłożnie chorą. Z okna jej mieszkania spojrzała na chodnik przed kamienicą i upewniła się, ze synowie wyszli na zewnątrz. Chorą sąsiadkę wraz z innym lokatorem wyniosła na korytarz i czekała z nią na przybycie pomocy. Do synów dołączyła po półtorej godzinie.

Po pożarze, w którym uległo zniszczeniu mieszkanie rodziców i ich dwóch synów, a oni sami musieli zamieszkać u znajomych, chłopcy stracili poczucie bezpieczeństwa, stali się mniej aktywni, wycofani. Rodzice w ich imieniu wystąpili do właściciela firmy, który wykonywał prace dekarskie z żądaniem zadośćuczynienia za negatywne przeżycia, które stały się udziałem nastolatków na skutek pożaru. Chcieli aby młodszy z chłopców otrzymał 15 tys. zł zadośćuczynienia, a starszy 10 tys. zł. Właściciel firmy odmówił spełnienia ich roszczeń argumentując to tym, że przyczyna pożaru nie została jeszcze ostatecznie ustalona.

Rodzice skierowali w imieniu dzieci pozew o zadośćuczynienie do Sądu Rejonowego. Ten nie miał wątpliwości, że wina pozwanego nie budzi wątpliwości. Polega na niezachowaniu należytej staranności przy wykonywaniu prac niebezpiecznych pod względem pożarowym. Jak ustalił sąd do pożaru doszło po upływie godziny od zakończenia prac dekarskich polegających na układaniu papy termozgrzewalnej za pomocą palnika zasilanego gazem propan butan. Są to prace niebezpieczne i dlatego po ich zakończeniu należny sprawdzać miejsce robót oraz przyległe. Zdaniem biegłych wypowiadających się w sprawie każdego dnia po zakończeniu prac na dachu powinna być wykonywana kontrola, której w tym przypadku zabrakło.

Biegli nie mieli również wątpliwości, że przeżycia związane z pożarem negatywnie odcisnęły się na psychice dzieci. U młodszego z chłopców ustalili długotrwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 5 proc. Starszy co prawda nie poniósł trwałego uszczerbku na zdrowiu, ale miał przez kilka miesięcy trudności w funkcjonowaniu.

Od tego wyroku odwołał się pozwany. Jego adwokat argumentował m.in., że na stanie psychicznym dzieci zaważył fakt, że matka została w budynku aby ratować sąsiadkę zamiast wyjść z nimi na zewnątrz oraz fakt, że po zdarzeniu nie podjęli terapii u psychologa.

Apelacja zdaniem Sądu Okręgowego nie okazała się zasadna. Pokrzywdzeni otrzymają zadośćuczynienie z odsetkami od dnia złożenia roszczeń, które stanowią blisko połowę zasądzonej kwoty.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany