MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niewidomy i jego owczarek mają kłopoty. Gdy za pana patrzy pies

Agnieszka Gospodarczyk
Dla niewidomego wyjście z domu, przejechanie kilku przystanków tramwajem, zrobienie zakupów czy spacer po parku to nie lada wyzwania.

Nie chodzi tylko o wysokie krawężniki, schody albo nie- równe chodniki.
54-letni łodzianin Jerzy Milczak wzrok stracił 20 lat temu w wyniku zwyrodnienia rogówki. Był aktywnym mężczyzną m.in. zawodowym kierowcą. Ma żonę, dwóch dorosłych synów.
- Pogodzenie się z kalectwem nie było proste, ale nie wracajmy już do tego - mówi. - Mam pracę - wprowadzam dane do komputera za pomocą specjalnego programu, rodzinę, znajomych. Życie toczy się dalej...

Dobrymi chęciami piekło wybrukowane
Panu Jerzemu od pięciu lat towarzyszy Anda, owczarek niemiecki, który jest profesjonalnym przewodnikiem. Wydawać by się mogło, że człowieka, który od dwóch dekad może tylko wyobrażać sobie jak wygląda świat, a wcześniej widział, niełatwo jest zaskoczyć, a jednak... Nieraz usłyszał, że może wejść do sklepu, kościoła albo restauracji, ale tylko wtedy, gdy zostawi swojego psa przed drzwiami! Co z tego, że obowiązująca od 3 lat ustawa daje takim jak on osobom prawo do wchodzenia praktycznie wszędzie z psem wyposażonym jedynie w półszorek z pałąkiem, skoro nadal nie wszyscy ją respektują.
- Dlatego noszę przy sobie wydruk ustawy i pokazuję niedowiarkom - mówi. - Żeby nie komplikować sobie życia i nie narażać się na nieprzyjemności chodzę tam, gdzie mnie znają, na rynek przy pl. Barlickiego, do banku przy ul. Gdańskiej czy pobliskiej biblioteki, gdzie wypożyczam tzw. audiobooki, czyli książki czytane. Markety i galerie handlowe omijam szerokim łukiem, nawet jeśli będę mógł wejść z psem, to jak zrobię zakupy? Tam nie ma przecież sprzedawców, musiałbym o wszystko pytać innych klientów, to zbyt skomplikowane.
- Ostatnio wyproszono mnie z budki z chińskim jedzeniem - dodaje łodzianin. - Chciałem kupić coś na wynos, ale usłyszałem, że pies nie może wejść, bo sanepid da właścicielowi baru mandat! Co za
bzdura. Wyszedłem, bo bez sajgonek mogę żyć, a bez Andy - nie bardzo.

Nie jestem świętą krową
- Andę kupiłem, gdy miała trzy miesiące i od razu posłałem na szkolenie, teraz to moje oczy - wzrusza się łodzianin. - Jest mądra, czujna, cierpliwa i strzeże mnie jak, nomen omen, oka w głowie. Dlatego nie skąpię jej przysmaków - wędzonego kurczaka i surowej wołowiny.
Suka na te czułe słowa pana reaguje obojętnością. Upewnia się tylko, czy mu nic nie grozi, układa się wygodnie na podłodze i zapada w drzemkę.
- Ten jej spokój i obojętność to tylko pozory, umie być naprawdę groźna - zapewnia niewidomy. - Kilka razy zdarzyło się, że zaczepiał mnie podpity bezdomny. Anda natychmiast stawała w mojej obronie, szczerząc kły. Na szczęście takie zachowanie wystarczało. Dobrze, że psy tej rasy budzą w ludziach respekt.
- Nie każdy zdaje sobie sprawę, że pies przewodnik cały czas jest w pracy - dodaje łodzianin. - Czasem ktoś zaczepia mnie, pytając o imię czy wiek albo chce głaskać Andę. Niestety, takie rozpraszanie może być dla mnie niebezpieczne. Wystarczy chwila nieuwagi i wpadnę pod samochód albo potknę się i przewrócę.
Pełnosprawni często powtarzają mity na temat niewidomych, na przykład ten o lepszym traktowaniu ich przez ludzi. Słysząc to, pan Jurek lekko uśmiecha się. - Nie tak dawno, gdy chciałem wejść do autobusu, pewna krzepka babcia odepchnęła mnie od drzwi. Straciłem równowagę i wylądowałam w kałuży błota. To dość oczywiste, że jestem niewidomy, bo noszę ciemne okulary, mam białą laskę, prowadzi mnie pies, ale starsze panie często udają, że o tym... nie wiedzą. Podsiadają mnie, np. w tramwaju. Nie chodzi o to, że bolą mnie nogi i muszę jechać na siedząco. Po prostu siedząc, czuję się bezpieczniej. Nie chcę być traktowany jak święta krowa. Dla człowieka w moim stanie litość jest trudna do zniesienia. Wystarczy odrobina uprzejmości. o

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany