Niektórzy żużlowcy w Orle zawiedli

Co po tym meczu można powiedzieć o sile łódzkiej drużyny? Pewnie jedynie to, że nie zawiedli Szwed Antonio Lindbaeck i Jason Doyle, którzy na torze w Rzeszowie wywalczyli po dziesięć punktów. Na pewno najprzyjemniejszym zaskoczeniem była postawa Australijczyka, bo przed sezonem nie był wymieniany w gronie liderów łódzkiego zespołu.
Mimo dobrych recenzji zbieranych za swoją jazdę Doyle był jednak bardzo krytyczny wobec swoich dokonań i po meczu powiedział, że nie jest zadowolony, bo łódzka drużyna przegrała, a on osobiście ma jeszcze sporo do poprawienia w swojej jeździe. A o pełnej satysfakcji mógłby mówić jedynie wówczas, gdyby wywalczył komplet punktów.
Lech Kędziora, trener łódzkiej drużyny, podkreślił po meczu, że Orzeł miał pewne luki w składzie. Szkoleniowiec miał spore zastrzeżenia do postawy Mariusza Puszakowskiego i Tomasza Chrzanowskiego. Pierwszy wywalczył w stolicy Podkarpacia tylko pięć punktów, a drugi o jeden więcej. Przed spotkaniem liczono, na większe zdobycze wymienionej dwójki. Na pewno zawiódł Magnus Zetterstroem. Szwed wywalczył ledwie dwa punkty w czterech wyścigach i można oczekiwać, że mocno zawiódł prezesa Orła Witolda Skrzydlewskiego.
Niestety, w pierwszym meczu doszło do przykrego wydarzenia z udziałem łódzkiego zawodnika. Patryk Karczmarz, startujący w barwach Orła jako gość, miał upadek w siódmy wyścigu. Wychowanek Stali Gorzów zajmował trzecią pozycję i próbował walczyć o jeszcze lepszą lokatę. Niestety, jadący za nim Paweł Miesiąc uderzył w motocykl łódzkiego młodzieżowca. Karczmarz padając na tor uderzył o niego głową. 17-latek natychmiast został odwieziony do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili lekkie wstrząśnienie mózgu. Karczmarz wyszedł jednak na własną prośbę. Jest mocno potłuczony i poobijany, ale zapewnia, że będzie gotowy do meczu GKM Grudziądz.
Spotkanie odbędzie się 21 kwietnia na torze przy ul. 6 Sierpnia. Początek o godz. 13.15. Bilety na ten pojedynek można kupować w specjalnie oznaczonych kwiaciarniach H. Skrzydlewska.