Nie mają siodełek, za to mocne hamulce (wideo)

Wczesna wiosna to dla nich wymarzony moment na trening.
- Do jazdy wykorzystujemy miejskie przeszkody: pieńki, murki czasem kwietniki - mówi Kurowski. - Wskakujemy na nie, staramy się przez nie przeskakiwać. Podczas wykonywania ewolucji obowiązuje tylko jedna zasada: nie wolno dotknąć stopą ziemi. To dyskwalifikuje zawodnika.
Sport wygląda efektownie. Podczas każdego treningu wokół zgierzan ustawia się zawsze grupka gapiów. Jest przy tym jednak również niebezpieczny. Zawodnikom co chwila zdarzają się siniaki i kontuzje.
- Dwa razy zdarzyło mi się "zaliczyć" naprawdę bolesne upadki - mówi Marcin Konarski. - Raz otarłem się o śmierć. Podczas skoku z murku straciłem równowagę i upadłem na twarz. Gdybym spadł kilka centymetrów dalej, roztrzaskałbym sobie głowę o stojący tam betonowy śmietnik. Na szczęście skończyło się na siniakach.
Rower do trialu różni się od tych, używanych na co dzień. Nie posiada siodełka, ma wzmocnione ramę, koła i niezwykle mocne hamulce.
- Siodełko przeszkadzałoby nam przy wykonywaniu ewolucji - mówi Konarski. - Mocna rama i koła są ważne, gdy wykonuje się skoki. Hydrauliczne hamulce pomagają "ustać" na przeszkodzie.
Koszt takiego "cuda" to wydatek rzędu od 1 do 8 tys. złotych.
Zgierskim zawodnikom marzy się tor z prawdziwego zdarzenia. By starać się o dofinansowanie zakładają stowarzyszenie.
- Jeżdżenie po murkach i kwietnikach jest ciekawe ale nie zawsze zgodne z prawem, zdarza się, że przegania nas policja - mówi Kurowski. - Dlatego staramy się o budowę trial parku z prawdziwego zdarzenia. Władze Zgierza obiecały pomoc, więc mamy nadzieję, że konstrukcja niedługo będzie gotowa. (g)