Na siedzisku nie było żadnego ostrzeżenia, zażądał więc od magistratu odszkodowania w wysokości 160 złotych, bo tyle kosztowały spodnie. Okazało się, że pieniędzy nie dostanie, bo chce... za mało.
- Od razu po fakcie zadzwoniłem do delegatury Łódź-Górna, która administruje tym terenem, z pytaniem, jak mam ubiegać się o zwrot pieniędzy za zniszczone spodnie - mówi pan Łukasz. - Powiedziano, że muszę napisać pismo, w którym opiszę zdarzenie.
Pan Łukasz sporządził dokument i przekazał urzędnikom. Ci wysłali je firmie ubezpieczeniowej Inter Risk.
Więcej w czwartkowym wydaniu Expressu Ilustrowanego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Michał Bajor o żonie i dzieciach. Mówi o biologii, żałuje tylko jednego [WIDEO]
- Jak mieszka i żyje Kayah? Apartament w Wenecji zapiera dech w piersiach
- 80-letni Rosiewicz ma żonę w wieku córki! Poderwał ją na wyborach miss
- Koncert Alicji Majewskiej na weselu nie dla każdego. Piosenkarka ma twarde warunki