Nie będzie "postępowania dyscyplinarnego" wobec "zmęczonego" radnego Mateusza Walaska (PO/KO). Gdzie jest film z sesji?
Tłumaczenia samego radnego Walaska jak i tłumaczących go „zmęczeniem” radnych PO/KO jednak wymykają się klasycznej logice. Rada Miejska w ostatnich latach obradowała wiele razy dłużej niż 11 godzin, czy to w trybie stacjonarnym czy zdalnym. Wystarczy przypomnieć słynną sesję z 23 grudnia 2020 r. która trwała od godz. 9 do prawie 4 rano w Wigilię, choć oczywiście z przerwami. Radny Walasek zabierał głos około godz. 23, czyli po 13 godzinach sesji, a wypowiadał się logicznie, bez żadnych kłopotów z wymową, kontrolę nad klubem trzymał do końca sesji, co widać po głosowaniach. Tymczasem pod koniec sesji klubu nie kontrolował, a dzięki radnym KO o mało co nie przeszedł ważny wniosek opozycyjnego PiS. Poza tym, gdy człowiek jest aż tak zmęczony, że ma kłopoty z wymową, zwyczajnie nie zabiera głosu, a Walaska do wypowiedzi nikt nie wywoływał, zgłosił się sam.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>