Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycielka chemii na bolącą nogę uczennicy zastosowała...kwas mrówkowy

Inga Domurat/AIP
Nauczycielka chemii na bolącą nogę uczennicy zaserwowała kwas mrówkowy. Efekt był fatalny - doszło do poparzenia i potrzebny był przeszczep skóry.

To, co zdarzyło się w mieleńskim gimnazjum, wydaje się być wręcz nieprawdopodobne w dzisiejszej rzeczywistości, w której to jedynym obowiązkiem nauczyciela względem ucznia jest go uczyć. Bez pisemnej zgody rodziców nie odbędzie się wycieczka, spotkanie po lekcjach, uczeń nie opuści też szkoły w trakcie lekcji.

Garnki Brabantia Carrefour [opinie] Czy warto je kupić ?

W Mielnie jednak nauczycielka chemii postanowiła poeksperymentować na swojej uczennicy. Był 16 grudnia, trzecia klasa gimnazjum na chemii uczyła się o kwasach organicznych, w tym i kwasie mrówkowym. Lekcja przebiegła spokojnie, a z tą samą nauczycielką i w tej samej sali uczniowie spotkali się po kilku godzinach, tym razem na lekcji techniki. Przed nią mieli w-f i to już na tej lekcji jedna z uczennic skarżyła się na ból podudzia. Miała nawet schłodzić sobie to obolałe miejsce. Ból nie ustępował i 16-latka powiedziała o nim na technice.

Nauczycielka, która uczy w mieleńskim gimnazjum chemii, fizyki, matematyki i techniki postanowiła pomóc uczennicy. Wzięła z pomieszczenia z preparatami i odczynnikami chemicznymi buteleczkę z kwasem mrówkowym o stężeniu 8% i polała nim gazę, którą przyłożyła do bolącej nogi gimnazjalistki. Zrobiła opatrunek przekonana, że tym sposobem ulży dziewczynie w cierpieniu.

Gdy lekcja zbliżała się do końca, uczennica zgłosiła nauczycielce, że opatrzone miejsce szczypie i jeszcze bardziej boli. Wtedy nauczycielka zdjęła opatrunek.i Widok był przerażający. Skóra nogi była poparzona. Nauczycielka natychmiast zawiozła gimnazjalistkę do lekarza, zaalarmowała jej matkę. Rana była jednak tak poważna, że 16-latka trafiła do koszalińskiego szpitala i tu przeszła przeszczep skóry. Ponad tydzień była w szpitalu.

- Nauczycielka tłumaczyła się, że zaaplikowała ten kwas, bo takie leczenie zalecił lekarz jej, gdy bolały ją stawy i jej nic złego po takich okładach nie było - mówi Ewa Jabłońska, dyrektor mieleńskiego Zespołu Szkół. - Oczywiście to nie jest żadne tłumaczenie, bo nauczycielka, i do tego chemii, przekroczyła swoje kompetencje. Nie wolno jej było leczyć uczennicy na własną rękę. To się nigdy nie powinno zdarzyć i mi, jako dyrektorce szkoły, jest bardzo przykro, że do takiego incydentu w ogóle doszło. Moja pracownica, która jest nauczycielką z wieloletnim stażem i sama bardzo przeżyła to, co się stało, otrzymała upomnienie. Poza tym od razu po świąteczno-noworocznej przerwie będzie rada pedagogiczna, na której szczegółowo przypomnę procedury, jakie obowiązują nauczycieli w stosunku do uczniów.

7 stycznia ma zostać sporządzony protokół powypadkowy, który będzie podstawą do wypłaty odszkodowania poszkodowanej. - Też czekam na ten protokół, który dla nas będzie oficjalnym zgłoszeniem tego zdarzenia - mówi Olga Roszak-Pezała, wójt gminy Mielno. - Na dziś mogę tylko ubolewać, że w ogóle do niego doszło. Gimnazjalistka od kilku dni jest już w domu, ale czekają ją jeszcze wizyty w szpitalu. Skontaktowaliśmy się z jej matką, która na razie nie chce komentować tego, co się stało jej córce. To był piąty, najpoważniejszy wypadek z udziałem ucznia, do którego doszło w tej szkole w 2014 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany