Napastnicy ŁKS. Tomczyk będzie strzałem w dziesiątkę?

Wielka zimowa wymiana napastników w ŁKS nic tak naprawdę nie dała. Nie było i nie ma piłkarza, który w kluczowych momentach wykorzystałby dogodne sytuacje. Jesienią łodzianie mieli trzech napastników. 32-letni Rafał Kujawa wystąpił w 18 meczach ligowych i pucharowych. Spędził na boisku 956 minut, strzelił pięć bramek. 30-letni Jewgen Radionow zagrał ogony, pojawił się jesienią na boisku przez 46 minut, nic dziwnego, że gola nie zdobył. Został w ŁKS 30-letni Łukasz Sekulski, którego bilans to 18 meczów, 811 minut, 4 bramki, ostatnia strzelona 31 sierpnia 2019 roku w spotkaniu z Wisłą Płock (1:2).

Zimą sprowadzono do Łodzi dwóch napastników i niestety to nie był, przynajmniej na razie, strzał w dziesiątkę. 28-letni Hiszpan Samu Corral z dobrej strony pokazywał się podczas zgrupowania w Side, w ekstraklasie pogubił się zupełnie. Nie było z niego wielkiego pożytku. Zagrał w sześciu meczach, w dwóch przez 90 minut, w sumie walczył przez 261 minut. Jego dorobek to żółta kartka i zero goli.

27-letni Jakub Wróbel, jesienią w barwach GKS Jastrzębie w 18 grach 8 razy wpisał się na listę strzelców. Wiosną w ŁKS zagrał w 5 spotkaniach, spędził na boisku 291 minut, gola nie zdobył, choć był kluczowym zawodnikiem i asystentem w zwycięskim meczu z Zagłębiem Lubin (3:2).

Czy latem, jeśli finanse pozwolą, ŁKS znów dokona małej rewolucji wśród napastników? Czy tym razem trafi do Łodzi reprezentant polskiej młodzieżówki, 22-letni Paweł Tomczyk? Jesienią wystąpił w piętnastu spotkaniach ekstraklasy i dwóch Pucharu Polski. Uzbierał jednak zaledwie 355 minut (strzelił trzy bramki), a to nie zaspokajało jego oczekiwań. Gotów był się przenieść do ŁKS, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Paweł nie ukrywa, że wkrótce zmieni pracodawcę. - Nie chcę spędzać meczów na ławce. Czuję, że gdy dostaje prawdziwe szanse, to je wykorzystuję. Chcę grać - mówi. Czy tę szansę dostanie w Łodzi?