Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najwyższa bliźniaczka świata w Łodzi. 202 cm kobiecego ciała w ŁKS (galeria)

Jan Hofman
Spacerująca po ulicy Piotrkowskiej czarnoskóra dziewczyna zawsze przyciąga wzrok. Kiedy ma jeszcze 202 centymetry wzrostu, to natychmiast staje się tematem licznych komentarzy.

Pochodząca z Kamerunu 27-letnia Beatrice Bofia, która dwa tygodnie temu została koszykarką ŁKS, zdążyła się już do tego przyzwyczaić.

12 lat i 180 cm wzrostu
Niemal od zawsze była wysoka i dlatego już dawno musiała się pogodzić z tym, że swoim wyglądem budził ogromne zainteresowanie i ciekawość ludzi.
- W wieku dwunastu lat mierzyłam już 180 centymetrów - mówi z uśmiechem. Wówczas jeszcze nie wiedziała, że wzrost zdeterminuje także jej przyszłe życie zawodowe.
W 2006 roku Beatrice wraz z siostrą trafiła do Księgi rekordów Guinnessa, jako najwyższe bliźniaczki świata. Młodsza od niej o kilka minut Suzy jest zaledwie o centymetr niższa, ale jeśli weźmie się pod uwagę urodę, to są podobne jak dwie krople wody. Podczas pobytu w USA zyskały przydomek "Bliźniacze Wieże". Wtedy też wpisano je do Księgi rekordów Guinnessa.

Koszykarka dodaje, że to wzrost rzucił ją w objęcia sportu. Kiedy wysoka ponad miarę piętnastolatka szła do sklepu, kina czy na spacer, niemal zawsze spotykała się ze stwierdzeniem, że pewnie uprawia koszykówkę. Słyszała to tyle razy, że pewnego dnia postanowiła wybrać się na trening. Kilka lat później wieść o wysokiej i zdolnej zawodniczce dotarła do Stanów Zjednoczonych. Wkrótce trafiła do University of Arizona i grała w zespole "Dzikich Kotów".

Pochodzi z licznej rodziny, ma sześć sióstr i pięciu braci. Jednak to ona i Suzy dominują wzrostem w familii Bofia. Najwyższy z braci mierzy ledwie... 180 cm.
- Zdaję sobie sprawę, że dla wielu kobiet wzrost to przekleństwo, problem, który utrudnia im życie, ale ja nigdy nie miałam z tym problemu - dodaje z uśmiechem.

Choć Kamerunka jest w Łodzi dopiero od dwóch tygodni, to jednak już polubiła typowo polskie dania. Kotleta schabowego i golonkę zjada z ogromną frajdą i wielkim smakiem. Zachwala także nasze kompoty owocowe i... ziemniaki, bo ponoć tak smacznych nie jadła jeszcze nigdzie.
Za oceanem Beatrice zrobiła prawo jazdy. Poruszała się olbrzymim samochodem marki mercury. - W Łodzi wydaje się to mało realne - mówi. - Po pierwsze nie ma tu takich wielkich aut, a zajęcie miejsca za kierownicą miejskiego autka to dla mnie wielki problem. Po drugie potrafię jeździć jedynie pojazdami z automatyczną skrzynią biegów. Ponadto odnoszę wrażenie, jakbyście mieli ulice przynajmniej o połowę węższe od tych, po których jeździłam w USA. A to mogłoby mi sprawiać pewne trudności i to nie tylko z parkowaniem.

Więcej czytaj w "EXPRESSIE ILUSTROWANYM"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany