Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Dawidowski: Pierwszy powołałem Karola Świderskiego do kadry ZDJĘCIA

Jan Hofman
Jan Hofman
Karol Świderski sprawił, że kibice spojrzeli na poczynania piłkarskiej reprezentacji Polski nieco życzliwiej. Powód do dumy mają też w UKS SMS Łódź.

Oczywiście chodzi o skromną wygraną nad Albanią (1:0 i właśnie gola Świderskiego) w eliminacjach EURO 2024.
Zdaniem wielu fachowców są zawodnicy, którzy najlepiej czują się w drużynie narodowej i Karol Świderski na pewno się do takich zalicza. Gdy napastnik znajduje się na boisku, zawsze daje coś pozytywnego naszej reprezentacji.

I warto w tym miejscu przypomnieć, że właśnie w łódzkim klubie, który ma swoją siedzibę przy ul. Milionowej 12, szlifowany był jego talent. Świderski jest kolejnym wychowankiem UKS SMS, obok Radosława Matusiaka, Łukasza Madeja, Pawła Golańskiego i Przemysława Kaźmierczaka, który daje radość i zadowolenie fanom drużyny narodowej.

O jego łódzkim etapie kariery rozmawiamy z Mirosławem Dawidowskim, dyrektorem sportowym łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, byłym trenerem reprezentacji Polski oraz szkoleniowcem łódzkich drużyn piłkarskich.

Kiedy Świderski trafił do Łodzi?

Na początku swojej sportowej przygody. To była wiosna sezonu 2012/2013. Grał w naszym klubie 3,5 roku.

Jak trafił do UKS SMS?

Mamy doskonały skauting i ludzi, którzy jeżdżą po kraju i wypatrują uzdolnionej futbolowo młodzieży, takiej z potencjałem. Tak na dobrą sprawę Karola odkrył Marek Woziński, znany łódzkie trener, który także prowadził pierwszą drużynę Widzewa. Wypatrzył młodziutkiego napastnika w kadrze województwa wielkopolskiego i od razu powiedział, że przed tym chłopcem, jeśli oczywiście będzie sumiennie pracował, spora futbolowa przyszłość.

Długo musieliście go namawiać?

Zaproponowaliśmy mu przeprowadzkę do Łodzi i przyznam, że nie zastanawiał się długo. Z ochotą przystał na naszą propozycję, bo otrzymał nie tylko możliwość treningów, ale również nauki w naszej szkole. Pamiętam, że bardzo się cieszył z takiego rozwiązania.

Co sprawiło, że chcieliście mieć go u siebie?

Już wtedy wyróżniał się umiejętnościami piłkarskimi, a szczególnie istotne było to, że to był lewonożny zawodnik. Takich piłkarzy potrzebuje każdy klub. Miał naturalną technikę, łatwość kontaktu i operowania piłką. Umiał już wiele, ale wtedy trudno było powiedzieć, że był wojownikiem.

Dlaczego?

Nie był wówczas taki agresywny na boisku, pazerny na walkę i zdobywanie goli. Pod tym względem, przez kolejne lata, zrobił duży skok jakościowy. Teraz widzę, że murawa to jego żywioł, walczy niczym lew, zmaga się z rywalami i za wszelką cenę szuka pozycji, aby oddać skuteczny strzał. To doskonałe cechy napastnika i jak widać w meczach reprezentacji, procentują.

Jak zachowywał się na treningach?

Był pracowity, miał cel i robił wszystko, aby z każdym dniem być lepszym piłkarzem. Jego nie trzeba było go szczególnie motywować do treningu, choć czasami należało mu przypomnieć, że piłka wymaga poświęcenia i dużej ilości potu.
Utalentowany piłkarz przydałby się w ŁKS czy Widzewie...

Pewnie tak, ale jego piłkarskie losy potoczyły się inaczej, choć ogromny wpływ na nie miał były piłkarz i szkoleniowiec Widzewa. Kto taki?

Michał Probierz był na jednym z naszych spotkań, obejrzał go w akcji i po meczu od razu zakomunikował, że chce mieć tego zawodnika w składzie... Jagiellonii, bo wówczas był trenerem drużyny z Białegostoku. Od tego momentu jego kariera przyspieszył i to znacznie. Jagiellonia, grecki PAOK Saloniki, a obecne amerykański Charlotte FC.

Czy gra w MLS to dobre rozwiązanie dla 26-letniego zawodnika?

Piłka nożna w USA wciąż pozostaje w cieniu dyscyplin, które można uznać za „narodowe”, nie wytrzymuje starcia m.in. z koszykówką i futbolem amerykańskim. W grze pojawiają się coraz większe pieniądze, coraz głośniejsze nazwiska trafiają do Major League of Soccer.
Jednak jestem zdania, że trudno w tamtejszej lidze o dalszy sportowy rozwój. Oczywiście amerykańskie kluby zapewniają graczom wszystko na najwyższym poziomie, są profesjonalne, ale moim zdaniem, brakuje im nieco w do europejskich standardów. Proszę zwrócić uwagę na to, że amerykański system szkolenia nie wydaje na świat zawodników, którzy byliby w stanie osiągnąć coś wielkiego w światowym futbolu.
Myślę, że gra za oceanem to przed wszystkim możliwość zarobienia dobrych pieniędzy. Zastrzegam jednak od razu, nie mnie oceniać, decyzje Karola.
Z drugiej jednak strony widzimy, że gra w Charlotte FC pozwala mu na utrzymanie dobrej dyspozycji i godne nieprezentowanie barw narodowych, A to w tej chwili najważniejsze.

Był pan pierwszym szkoleniowcem, który powołał go do w reprezentacji Polski...

Rzeczywiście przed laty prowadziłem kadrę Polski U-16, w której występowali chłopcy z rocznika 1997 . Zadebiutował w 2012 roku w wyjazdowym spotkaniu w Motherwell, gdzie pokonaliśmy Szkocję 2:1. Pojawił się na boisku w 70 minucie i to był dobry jego występ. Od tej pory już nie zwalniał!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany