MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łódzkiego wypatrują... bizonów. Jak znalazły się koło Radomska i co już o nich wiemy?

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Małgorzata Kulka
Małgorzata Kulka
Spotkanie z bizonem na drodze przeżyli leśnicy z gminy Włoszczowa w Świętokrzyskiem
Spotkanie z bizonem na drodze przeżyli leśnicy z gminy Włoszczowa w Świętokrzyskiem Gmina Włoszczowa/Facebook
Z początkiem lata mieszkańcy Łódzkiego zaczęli wypatrywać na polach... bizonów. Urzędnicy próbują je wytropić i złapać. Mają trafić do stada hodowanego w Kurozwękach. Tam... z bizonów robią burgery! Co już wiemy o tej szalonej historii?

Bizony w powiecie radomszczańskim. Urzędnicy ostrzegli mieszkańców

„Uwaga bizony !!” – taki nietypowy komunikat wystawiła w mediach społecznościowych 11 czerwca gmina Gidle (powiat radomszczański). Ostrzegła w ten sposób mieszkańców, że po terenie gminy od kilku godzin… przemieszcza się rodzina bizonów: dwa dorosłe osobniki i ciele. Prosiła o niezbliżanie się do zwierząt.

Trzy dni później zachowanie szczególnej ostrożności na terenach leśnych prosili urzędnicy ze starostwa powiatowego w Radomsku.

„Zwierzęta przemieszczają się. (…)w przypadku kontaktu z bizonem lub drapieżnikami należy spokojnie się oddalić, nie robić fotografii i nie prowokować” – apelowali.

Pod koniec ubiegłego tygodnia bizonia rodzina szwendała się już po gminie Żytno. Jedna z mieszkanek zrobiła im nawet zdjęcie, gdy pod wieczór pasły się na łące koło drogi między wsiami Grodzisko i Czechowiec. Tu też urzędnicy poprosili o niezbliżanie się do zwierząt.

Nie wszyscy posłuchali, bo informacja o bizonach była ekscytująca. Jeden z młodych mężczyzn podjechał dość blisko bizonów motocyklem. Zauważył, że zwierzęta się go nie bały. On też – jak zapewniał – nie czuł wcale lęku. We wsiach o dziwnych zwierzętach sporo rozmawiano, pojawiła się nawet plotka, że bizony nie są same, bo wraz z nimi uciekły też tygrysy…

Ale u większości mieszkańców gminy wygrał rozsądek.

– Nawet chciałabym pojechać do tych bizonów i pokazać je dzieciom. Ale nie będę przecież ryzykować – mówiła jedna kobiet.

Bizony uciekły z hodowli na Śląsku

Skąd bizony amerykańskie znalazły się w powiecie radomszczańskim? Okazuje się, że pochodzą z oddalonej o około 20 kilometrów zagrody w gminie Kłomnice, leżącej już na Śląsku. Kiedyś miało tam powstać mini-zoo, ale projekt nie został ukończony. Ale – jak wykazała kontrola - zostały tam bizony.

- Jak przekazał nam właściciel siatka ogrodzenia zagrody została mu skradziona i bizony uciekły – informuje Natalia Zapała, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Jak podkreśla kontrola na miejscu nie stwierdziła obecności innych zwierząt tego gatunku.

Katowicka RDOŚ o chodzących samopas bizonach dowiedziała się dwa tygodnie temu po komunikacie gminy Gidle. Ale z doniesień medialnych wynika, że bizony mogły uciec wcześniej, być może nawet jesienią.

Sporo szczegółów ustaliła lokalna „Gazeta Wyborcza”. Powiązała ona próby stworzenia zoo z osobą bogatego częstochowskiego biznesmena, miłośnika egzotycznych zwierząt. Mężczyzna miał słynąć chodzeniem z pumą na smyczy.

Pechowemu właścicielowi bizonów grożą poważne konsekwencje. Jak wyjaśnia bowiem Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody PAN kto wprowadza do środowiska gatunki inwazyjne stwarzające zagrożenie dla Polski podlega administracyjnej karze pieniężnej w wysokości do 1 000 000 złotych.

Bizon amerykański może zagrozić polskiemu żubrowi?

Bizon amerykański preriowy jest bowiem w Polsce gatunkiem inwazyjnym. Miliony bizonów zasiedlały kiedyś prerie Ameryki Północnej, na przełomie XIX i XX wieku gatunek ten był bliski wyginięcia, dziś populację udało się częściowo odbudować. Bizon amerykański waży nawet tonę, może mieć do 2,5 metra wysokości, a w kłębie od 2 do 3,5 metrów. Jest krewnym żubra europejskiego, z którym oba gatunki mają wspólnego przodka. Bizon jest bardziej owłosiony z przodu i choć tył ma niższy, sprawia wrażenie masywniejszego niż żubr. Oba gatunki mogą się też krzyżować, co w połowie XIX wieku udowodnił polski hodowca Leopold Walicki tworząc... żubronie. Samice mogą się dalej rozmnażać, zarówno z żubrami jak i bizonami.

To oznacza, że dzikie bizony mogą zmieszać się z mieszkającymi w Polsce żubrami. Ale dużo groźniejsze są choroby i pasożyty, które mogą przenieść na żubry. Takie infekcje mogą zagrozić całym stadom.

Polskie żubry nie są już narażone wyginięciem, ale wciąż są „bliskie zagrożeniu”. Dlatego radomszczańskie bizony muszą być odłowione, a jeśli to się nie uda konieczny będzie odstrzał. Obowiązek wyeliminowania bizona ze swojego terenu ma każda regionalna dyrekcja ochrony środowiska w Polsce.

- Bizon jest gatunkiem inwazyjnym, zagraża naszemu żubrowi, a także powoduje szkody w płodach rolnych. Chcemy odłowić zwierzęta i przekazać je do Safari Bizon w Zespole Pałacowym w Kurozwękach. To jedyne taki miejsce w okolicy, gdzie legalnie można trzymać bizony – mówi Przemysław Skrzypiec z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. - Wiemy, że to nie będzie łatwe, bo bizony muszą się znaleźć w takim miejscu, gdzie to odłowienie będzie możliwe – dodaje.

To jednak nie jest proste. Jarosław Pruchniewski, który w Solcy Małej w powiecie zgierskim prowadzi wioskę indiańską Tatanka, opowiada, że dawniej Indianie polowali na bizony podpalając prerię i zapędzając w ten sposób bizony nad przepaść.

- Bizony spadały w dół, gdzie czekały już na nie kobiety, które je oporządzały – opowiada znawca dawnej kultury indiańskiej. Później, gdy Indianie poznali konie, używali ich podczas polowań, wybierając ze stada osobniki, które im najbardziej pasowały – na przykład młode samice, których można było wykorzystać na mięso i miękkie skóry.

Żadna z tych opcji pod Radomskiem nie jest możliwa.

Będą próby odłowienia bizonów. Ale zwierzęta trzeba wytropić

Natalia Zapała z RDOŚ w Katowicach wyjaśnia, że przy odłowie bizonów niezbędna będzie koordynacja i obecność na miejscu wielu różnych instytucji, m. in. regionalnej dyrekcji ochrony środowiska, policji zabezpieczającej teren, nadzoru ze strony powiatowego lekarza weterynarii oraz przedstawicieli Zoo Safari z Kurozwęk, którzy bizony do siebie zabiorą.

Jednak najpierw trzeba bizony wytropić. Zdaniem urzędników nie jest to proste, bo bizony się przemieszczają.

- Cały czas czekamy na aktualne informacje na temat miejsc, w których widziano zwierzęta. Jeśli ktoś widzi bizony, powinien to zgłosić od razu, bo zwierzęta te potrafią się przemieszczać na odległości nawet do 2 kilometrów na dobę. Zatem informacja, że ktoś bizony były gdzieś widziane „wczoraj” może dziś nie być przydatna – tłumaczy Przemysław Skrzypiec.

Jeśli ktoś zobaczy bizony na terenie województwa łódzkiego może to zgłosić np. do powiatowego lekarza weterynarii w Radomsku (tel. 44 682 44 24). Jednak na tropienie bizonów w Łódzkiem może już być za późno. Z mapy wynika bowiem, że bizony konsekwentnie idą na wschód. Na początku tygodnia przeszły w bród Pilicę i zostały zauważone przez leśników koło Silpi Dużej w powiecie włoszczowskim już na terenie Świętokrzyskiego. Wielki, czarny bizon stał tam na środku asfaltowej drogi biegnącej przez las. Leśnicy sfotografowali go z samochodu.

Jeśli jednak bizony znów się w Łódzkiem pojawią, pod żadnym pozorem nie wolno się do nich zbliżać, ani próbować robić sobie zdjęć z bizonem. To może być niebezpieczne.

Piotr Tomasik, edukator z Orientarium Zoo Łódź przyznaje, że bizon amerykański jest zwierzęciem raczej spokojnym. Ponieważ żywi się niskokaloryczną trawą, potrzebuje dużo pożywienia i przez większość doby się pasie. Dopiero gdy brakuje mu pożywienia, przenosi się dalej.

- Wątpię, by bizon chciał zrobić komuś krzywdę, nie będzie też szukał zaczepki. Ale jeśli przestraszy się, na przykład przez nieodpowiedzialne zachowanie człowieka, może zareagować agresywnie, broniąc swojego stada. Pamiętajmy, że nie jest u nas w swoim naturalnym środowisku i może się przestraszyć – ostrzega edukator.

Bizonów nie wolno płoszyć, dokarmiać, nęcić czy robić sobie z nimi zdjęć. Spłoszony bizon może biec z prędkością 50-60 km/ godzinę, a waży tonę. Może też zaatakować. Dwa lata temu w parku Yellowstone turystka podeszła zbyt blisko do bizona. Ten przestraszył się, nadział ją na rogi i wyrzucił… trzy metry w górę. Kobieta doznała ciężkich obrażeń.

Natomiast jeśli uda się złapać bizonich uciekinierów to zostaną czasowo uśpione, a następnie bezpiecznie przewiezione do Kurozwęk koło Staszowa w woj. świętokrzyskim. Prowadzona jest tam jedyna w Polsce legalna hodowla bizonów amerykańskich. Złapane bizony trafią najpierw na kwarantannę, a następnie dołączone zostaną do stada.

Tamtejsze bizony są dużą atrakcją turystyczną. Można je oglądać wybierając się na bizonowe safari lub konsumować m.in. w formie steków (112 zł), burgera (35 zł) lub pizzy z mięsem bizonim (45 zł). Pałac w Kurozwękach nie poinformował jeszcze jaki konkretnie będzie los złapanych bizonów.

Prawdziwego bizona można natomiast bezpiecznie zobaczyć w łódzkim ogrodzie zoologicznym. Jest to samica, która ma już 23 lata. - To nasza bizonia babcia emerytka – śmieje się Piotr Tomasik, edukator. - Przebywa na wybiegu razem z wielbłądami, można ją codziennie oglądać – zachęca.

Znawcy bizonów nie żałują, że w Łódzkiem nie będą żyły dziko. Jarosław Pruchniewski z Tatanki mimo fascynacji kulturą Indian i ważnymi dla nich bizonami nie chciałby, by bizony żyły u nas.

- Takie zwierzęta nie powinny chodzić po naszym kraju. Powinny zostać odłowione – ocenia.

On sam bizonów mieć nie chce, bo bardzo trudno stworzyć mu odpowiednie warunki do hodowli.

- Bardzo łatwo jest wytłumaczyć dzieciom jak wygląda bizon. Tłumaczymy, że to krewny żubra. A dzieci wiedzą, jak żubr wygląda. Widziały go albo na żywo, albo na puszce od piwa – mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkańcy Łódzkiego wypatrują... bizonów. Jak znalazły się koło Radomska i co już o nich wiemy? - Dziennik Łódzki

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany