Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medale za długie pożycie małżeńskie. Cierpliwość receptą na bycie razem [ZDJĘCIA]

(izj)
60 łódzkich par otrzymało we wtorek w magistracie medale za co najmniej 50-letni staż małżeński. Aż trzy z nich mogły pochwalić się 60-letnim pożyciem, a dodatkowo jeszcze jedna – 63-letnim i druga – 65-letnim.

Życzenia świąteczne. Wierszyki na Boże Narodzenie. Życzenia bożonarodzeniowe
Potrawy wigilijne. 12 dań na wigilię lista, przepisy

63 lata razem przeżyli 85-letnia dziś Zofia i o rok starszy Henryk Matuszewscy z Bałut. Oboje pochodzą z Łodzi. Poznali się jako nastolatkowie w czasie II wojny światowej, na jednej z bałuckich ulic.

- Nie pamiętam już teraz, czy w momencie poznania jeździliśmy na łyżwach po ul. Zgierskiej czy może bawiliśmy się w berka albo gonionego – wspomina pan Henryk. - Na pewno spędzaliśmy jakoś czas razem z całą paczkę.

Po zakończeniu wojny także spotykali się w grupie znajomych, na potańcówkach urządzanych w domu rodziców pana Henryka.
- Heniu miał wówczas włosy w kolorze ciemnego blondu – wspomina pani Zofia. - Bardzo przystojny był z niego chłopak. I tancerzem był również niesamowitym. Tańczył najlepiej ze wszystkich moich kolegów.
Po ślubie często zmieniali miejsce zamieszkania, w zależności od tego, jakie dyspozycje otrzymywał od swoich przełożonych pan Henryk, który był zawodowym wojskowym. Przez 15 lat mieszkali m.in. w Warszawie, a w międzyczasie także w podłódzkim Gałkówku. Pani Zofia pracowała z kolei w urzędzie wojewódzkim.
Pytani o sekret tak długiego życia w zgodzie odpowiadają:

- Najważniejsze to, by mieć wobec siebie dużo cierpliwości i się nie kłócić. Jak człowiek ma coś na języku, to powinien to powiedzieć spokojnie, a nie krzykiem.

Kompromis, spokój i uważne słuchanie drugiej strony w rozwiązywaniu małżeńskich konfliktów polecają z kolei jako receptę na długie życie w zgodnym małżeństwie, 78-letnia Anna i 82-letni Janusz Inglikowie mieszkający na Rudzie, którzy świętowali wczoraj również 60. rocznicę ślubu. Poznali się we Włocławku, z którego pochodzi pani Anna. Pan Janusz, jako pilot wojskowy, został z kolei oddelegowany do tamtejszej jednostki.

- Ania wpadła mi w oko, ponieważ przychodziła do jednostki i przynosiła swojemu tacie, który również był wojskowym, śniadanie – wspomina pan Janusz. - Od razu wiedziałem, że to ta jedyna i żadna inna. Pobraliśmy się, zanim Ania skończyła 18 lat. Musieliśmy przekonać urzędników, by przymknęli na to wtedy oko.

Po ślubie mieszkali najpierw we Włocławku, później także w Zabrzu, a od 1970 r. - w Łodzi. Pani Anna pracowała w jednym z zakładów włókienniczych na Rudzie. Mają dwóch synów, pięcioro wnuków i ośmioro prawnuków, z których najmłodszy Adaś ma 2,5 roku.

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Księgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.plKsięgarnia Expressu Ilustrowanego: www.ksiegarnia.expressilustrowany.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany