Magdalena Michalak: nigdy nie histeryzuję. Co będzie robiła po odejściu z telewizji popularna dziennikarka?
- Każdy dzień był inny -opowiada. - Pamiętam, jak zmęczona wróciłam ze zdjęć, ale katastrofa kolejowa wymagała natychmiastowego wyjazdu do Bab i długiej relacji na żywo na ogólnopolską antenę. Zeszła z programu po północy. Były słowa uznania od warszawskich kolegów. Cenną zawodową lekcją stało się sześć lat dziennikarskich kontaktów z senatem, przygotowywanie sprawozdań z posiedzeń.
Będzie panią senator?
Wieści o tym, że teraz będzie kandydowała do senatu kwituje tak:
- Żadna partia, nikt do mnie nie dzwonił z propozycją startu ani do senatu, ani do sejmu.
Swoją aktywność życiową i zawodową podsumowuje:
- Kiedy się wali, to się sprężam i nie histeryzuję.
Co dalej po trudnej decyzji? Zapewnia, że jeszcze nie wie, ale nie zamierza siedzieć w kącie i żyć wspomnieniami. Gdyby miała głośno marzyć, to chciałaby nagrywać bajki. Obiecała to podopiecznym Łódzkiego Hospicjum dla Dzieci - Łupkowa. Jest mocno związana z tą placówką. „Kryształowe Serce”, które dostała za swoje serce dla dzieci, uważa za jedno z najważniejszych wyróżnień.
- Nawet jeśli nie uda się z nagraniami, to będę tam jeździła, żeby im czytać.
Teraz zbiera kwiaty, żeby je wysuszyć i zatapiać w zdobnych świecach. Założyła firmę. Jak mówi, o jej powstaniu zdecydował przypadek. Zrobiła kwiatową świecę dla siebie, metodą prób i błędów dochodząc do wypracowania takiej formy, by do ostatniego płomyka kwiaty nie traciły urody i koloru.
- To mi tak oczyszcza głowę - mówi.
Czytaj na kolejnym slajdzie