Maciej Orłoś nie chce komentować „plotek” o długach w skarbówce

Tyle w teorii. Życie pisze jednak swoje scenariusze i trudno powiedzieć, że są one po myśli ludzi show-biznesu. Przekonuje się o tym Maciej Orłoś.

Znany dziennikarz, choć wiele wskazuje na to, że dobrze zarabia, to jednak chyba zapomniał o swoim obywatelskim obowiązku, czyli płaceniu podatków. Niedawno z podobnym problemem mierzył się inny przedstawiciel tego zawodu - Piotr Kraśko (przez cztery lata nie płacił podatku VAT i podatku PIT, zapomniał też, że do jazdy samochodem są potrzebne odpowiednie uprawnienia, a on miał je cofnięte).

Wróćmy do Orłosia. „Pomponik” informuje, że pan Maciej zalega Urzędowi Skarbowemu w Warszawie... prawie pół miliona złotych! Dług powstawał od stycznia 2019 roku do stycznia 2022 roku.

Dług długiem, ale odpocząć w wakacje trzeba. Orłoś kilka tygodni temu świetnie bawił się podczas podróży do Hiszpanii, gdzie z ukochaną Pauliną Koziejowską chętnie dzielili się fotkami w sieci z pobytu w Alicante - pływali i jedli w tamtejszych restauracjach.
Pytany o komentarz do sprawy, odpisał jedynie: „Nie komentuję plotek”.