3 z 4
Poprzednie
Następne
Lokale czynne w pandemii w Łodzi. Działające stacjonarnie restauracje nie narzekają na brak klientów
Gdybym dostał jakąkolwiek pomoc od państwa, nie śpieszyłbym się z otwarciem – podkreśla Dominik Rzepiel, właściciel. Ale na pomoc nie mogłem liczyć, więc wznowiłem działalność i nie żałuję. Gości nie brak. W weekendowe wieczory nie zawsze jest miejsce, kończymy po godz. 23.[/cyt]
Żadne kontrole, czy to policyjne, czy to służb sanitarnych, w Pjonie się nie odbyły. Dominik dopiero otrzymał wezwanie na policję w celu złożenia wyjaśnień dlaczego jego lokal funkcjonuje pomimo zakazu wprowadzonego ministerialnym rozporządzeniem.
Na ruch po otwarciu nie narzekają także trzy inne lokale, które zainicjowały akcję #otwieraMY w Łodzi. Policja składa w niektórych wizyty, służby sanitarne nie wykazują aktywności.