Łódzkie legendy. Tajemniczy Janusz był pierwszym mieszkańcem wsi, która stała się Łodzią?
Rzecz działa się w XVII wieku, a ów zamożny, krakowski obywatel nazywał się Mulinowicz. Z żoną nie mieli dzieci, więc przygarnęli chojeńskiego sierotę. Zabrali go ze sobą, wychowali i nadali imię Jan. Jan kształcił się w Krakowie, ale też w Padwie i Rzymie. Po śmierci przybranych rodziców Jan Mulinowicz odziedziczył po nich wielki majątek.
- Jan Mulinowicz przyjechał wtedy w rodzinne strony do wsi Stare Chojny i tu własnym kosztem wystawił pamiątkową kolumnę - opowiada Kamil Nowicki. - Stanęła w miejscu, gdzie przed laty spotkał Mulinowicza. Niedaleko stały chojeńskie wiatraki.
Kolumna była przez lata najstarszym łódzkim pomnikiem. Zrobiono ją z takiego samego kamienia, z jakiego wykonano warszawską Kolumnę Zygmunta, a więc szarego marmuru. Warszawska kolumna stanęła w stolicy w 1644 r., łódzką ustawiono prawdopodobnie kilka lat wcześniej.
- Była ona o połowę niższa od Kolumny Zygmunta - tłumaczy Kamil Nowicki. - Ta w Warszawie miała 22 metry wysokości, a łódzka - 11.
Kolumnę ustawiono na czworobocznej podstawie otoczonej ogrodzeniem. Na jej bokach znalazły się trzy inskrypcje w języku łacińskim. Inskrypcje zrekonstruował Jan Szymczak. Jedna po przetłumaczeniu brzmiała: „Bogu Najlepszemu Najwyższemu Jan Mulinovic mieszczanin krakowski wzniósł w roku Pańskim 1634”. Na północnej stronie kolumny widniał napis: „Campara te passo”, co znaczy Porównaj się z tym, który cierpiał; od południowej: „Monstra te esse matrem”, czyli „Pokaż, żeś jest matką”.
Kolumna stała się nieodłącznym elementem krajobrazu Chojen. Okoliczni mieszkańcy przekazywali sobie informacje o historii jej powstania. Ale czas robił swoje. Kolumna powoli niszczała. Z zachowanych dokumentów udało się ustalić, że odremontowano ją w 1875 r. Stało się to za sprawą proboszcza chojeńskiej parafii św. Wojciecha, ks. Michałowicza i jego parafian. Przeprowadzono najpierw zbiórkę pieniędzy na ten cel. Potem m.in. umocniono podstawę pomnika.
W 1917 r. przypadała setna rocznica śmierci Tadeusza Kościuszki. Z tej okazji mieszkańcy Starych Chojen chcieli w pobliżu Kolumny Mulinowicza usypać pamiątkowy kopiec. Skończyło się na tym, że postawili pamiątkowy głaz, na którym wyryto nazwiska Tadeusza Kościuszki i Bartosza Głowackiego, bohaterów spod Racławic.
Kolumna Mulinowicza stała na Chojnach do 1939 r. Wtedy to została wysadzona w powietrze przez Niemców. Podobny los spotkał stojący obok pamiątkowy głaz. Po wojnie w tym miejscu, mieszkańcy Chojen ustawili figurę Jezusa Chrystusa. Wita przyjeżdżających i wyjeżdżających z Łodzi. Na jej postumencie napisano: „Na pamiątkę wojny 1939 - 1945. Za doznaną opiekę Boską i Matki Bożej Nieustającej Pomocy”.
Czy Jan Mulinowicz był tylko legendarną postacią? Kamilowi Nowickiemu udało się ustalić, że w księgach promocji Uniwersytetu Jagiellońskiego, z roku 1639 występuje nazwisko Johannes Mulinowic.
- W 1642 r. Johannes Mulinowic występuje jako bakałarz sztuk wyzwolonych - dodaje Kamil Nowicki. - A w taksie podatkowej mieszczan krakowskich z 1645 r. figuruje kupiec o nazwisku Mulinowicz.
Kolumna Mulinowicza stała w pobliżu kościoła św. Wojciecha. Znajdujący się w jego wnętrzu obraz Matki Boskiej Chojeńskiej pochodzi z lat 1600-1635. Nie znane jest nazwisko autora obrazu, ale wiele wskazuje, że był on Polakiem. Jedna z hipotez mówi, że obraz ten został zamówiony w krakowskiej pracowni malarskiej przez kupca Jana Mulinowicza. Legenda głosi też, że Mulinowicz już jako bogaty kupiec nie zapomniał o Chojnach. Ofiarował miejscowemu kościołowi srebrny kielich, srebrną wieżową monstrancję, piękną chrzcielnicę. Dzięki niemu też wzniesiono murowaną zakrystię. Może to jednak nie legenda?
CZYTAJ DALEJ >>>>