Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka odziedziczyła po zmarłym synu 26 tys. złotych długu, kupionego od banku przez windykatora

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Pani Władysława Sulima odziedziczyła po zmarłym synu 26 tysięcy złotych długu, kupionego od banku
Pani Władysława Sulima odziedziczyła po zmarłym synu 26 tysięcy złotych długu, kupionego od banku
Trzy i pół roku temu 94-letnia Władysława Sulima pochowała 60-letniego syna. Jak każda matka płakała nad grobem, choć przysporzył jej w życiu więcej zmartwień niż dał powodów do dumy i radości.

- Niedobry był, bo wódkę pił - mówi o zmarłym łodzianka. - Zamiast pracować, makulaturę i puszki zbierał. Za mieszkanie komunalne nie płacił. Gdy głodny był, to przychodził do mnie. Jeść mu dałam, bo każdego głodnego bym nakarmiła, tak jak Pan Jezus kazał. Tego dnia co zmarł, też przyszedł. Tylko mleka się napił, położył się, aby trochę się przespać. I więcej się nie obudził.

Półtora roku później okazało się, że to jeszcze nie koniec kłopotów. Windykatorzy upo-mnieli się o 26 tysięcy zł długu. Okazało się, że pół roku przedśmiercią syn pani Władysławy wziął w banku 14.500 zł pożyczki.

Miał tylko ubranie i długi

Starsza pani kupiła synowi ubranie do trumny, po katolicku go pochowała. Nie składała ani w sądzie, ani u notariusza oświadczenia o nabyciu, czy o odrzuceniu spadku po zmarłym, bo przecież wiedziała, że syn majątku żadnego nie ma. O tym, że w Polsce można dziedziczyć również długi, pojęcia nie miała. Gdy kilkanaście miesięcy później dowiedziała się, że firma windykatorska domaga się od spadkobierców zmarłego 26 tys. zł tytułem niespłaconego kredytu, o mało nie zabiło jej nadciśnienie.

- Jak to możliwe, że bank pożyczył tyle pieniędzy komuś, kto nie pracował od co najmniej 40 lat? - zastanawia się starsza kobieta.

- Przecież wystarczyło na niego spojrzeć. Nie było wątpliwości, że ktoś taki jak on, pożyczki nigdy nie spłaci. Musiał ktoś mu papiery do podpisania podsunąć, dał mu za to wódkę, a on nawet tej pożyczki nie widział.

Władysława Sulima, jak mówią jej krewni, od dnia, w którym dowiedziała się o ciążącym na niej z mocy prawa długu, nie przespała ani jednej nocy. W jej życiu dług syna stał się tematem numer jeden. O niczym innym mówić nie potrafiła. Nie mogła uwierzyć, że ona, kobieta, która całe życie pracowała na dwóch etatach, samotnie wychowywała trzech synów, a na emeryturze została rodziną zastępczą dla czworga wnuków (dzieci młodszego syna), z których najmłodszy miał wówczas sześć miesięcy, na starość ma - jak płakała - zszarganą opinię. Wnuki wychowała do pełnoletności. Gdy skończyła 90 lat, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w uznaniu jej zasług - była najstarszą rodziną zastępczą w Łodzi - zorganizował fetę.

- I na mnie starość z długami przyszła? - pyta, nadal nie mogąc uwierzyć w takie koleje losu. - Gotowa byłam sobie życie odebrać...

Przyjąć lub odrzucić

Zgodnie z prawem spadkowym oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku trzeba złożyć w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania, czyli o śmierci osoby, po której dziedziczy lub - ten przypadek dotyczy pani Sulimy - od dnia, w którym spadek odrzuciła osoba dziedzicząca go ustawowo jako pierwsza.

Zamiast ojca, jego dług

Firma windykacyjna, o czym nie wiedziała Władysława Sulima, odnalazła dziś 42-letniego syna zmarłego. Wychowywała go matka, bo ojciec nie płacił alimentów, nie interesował się dzieckiem. 42-latek był równie zaskoczony sytuacją, jak jego babcia, z którą nie utrzymywał kontaktu. On także nie złożył oświadczenia o odrzuceniu spadku w sądzie, ani u notariusza. Na szczęście dla obojga przed sądem udowodnił, że z ojcem łączą go tylko geny. Dzięki temu, choć minął 6-miesięczny termin na złożenie oświadczenia, za zgodą sądu spadek mógł odrzucić. To również zmieniło sytuację prawną Władysławy Sulimy, która znów ma 6 miesięcy na odrzucenie spadku, od dnia, w którym zrzekł się go wnuk. Spadek odrzuciła sądownie we wtorek. Teraz to samo w ciągu 6 miesięcy musi zrobić brat zmarłego i dzieci brata, który zmarł rok temu.

Władysława Sulima bardzo przeżywała każdą wizytę w sądzie. - Nigdy nie byłam nikomu nic dłużna - mówiła.

„Oświadczenie o (...) odrzuceniu spadku może być złożone tylko w ciągu 6 miesięcy od dnia powołania” .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany