Łodzianin wziął pożyczkę w znanej firmie udzielającej kredytów w domu klienta. Pożyczył niewiele, a oddać miał majątek. Bezprawne opłaty...
W tej sytuacji firma wypowiedziała mu umowę. Zadłużenie w tym momencie wyliczyła na ponad 6,5 tys. zł i 2,5 tys. zł z tytułu opłaty za narzuconą obsługę pożyczki w domu. Firma zażądała w sądzie 9 tys. zł. Sąd Rejonowy nie kwestionował, że łodzianin pożyczył w sumie 10,4 tys. zł, a miał oddać wierzycielowi z odsetkami i dodatkowymi opłatami ponad 21 tys. zł.
Z dokumentów wynikało, że dłużnik w sumie wpłacił ponad 12 tys. zł. W sądzie kwestionował on m.in. obowiązek wnoszenia opłat za odbieranie kolejnych, cotygodniowych rat w jego domu. Sąd uznał, że miał rację. Stwierdził, że chociaż umowa mówiła o możliwości takiej obsługi jako jednego z wariantów spłaty pożyczki to faktycznie klientowi została ona narzucona wymuszając na nim ponoszenie dodatkowych, bardzo wysokich kosztów przekraczających połowę wysokości pożyczki. Firma nie potrafiła także wykazać jakie faktycznie koszty ponosiła w związku z obsługą długu w domu klienta.
W tej sytuacji widzewski sąd uznał, że zapis w umowie mówiący o tej opłacie był sprzeczny z zasadami współżycia społecznego i przez to go nie obowiązuje. Przypomniał, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów badając takie zapisy w umowach firmy nie tylko uznał je za sprzeczne z prawem, ale też zobowiązał ją do zmiany zasad. Sąd nie zakwestionował samej zasady pobierania opłaty za obsługę pożyczki w domu. Jednak powinny być one ustalone na rozsądnym poziomie i nie mogą stanowić dodatkowego wynagrodzenia, a jedynie zwrot poniesionych przez niego dodatkowych kosztów. W tej sytuacji odrzucił roszczenie o te opłaty i dłużnikowi nakazał oddać tylko kwotę pożyczki.
Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa uznał, że opłata z tytułu obsługi pożyczki w domu klienta była niezgodna z prawem.
Pogoda na czwartek