Taksówkarze są kolejną grupą zawodową, na której epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 odciska się dotkliwie.
Ograniczenia w przemieszczaniu się ludności wprowadzone po ogłoszeniu stanu epidemii, przesunięcie wielu pracowników do pracy z domu oraz ogólne zalecenie zachowania izolacji i pozostania w domu sprawiły, że liczba pasażerów chcących skorzystać z przejazdów taksówkami drastycznie spadła.
– Ogólny spadek liczby kursów oceniam na jakieś 60 procent, ale są obszary, w których odsetek ten sięga 80 procent. Dotyczy to większości zleceń taksówkarskich, czyli zwykłych przewozów osób prywatnych. Liczba zleceń korporacyjnych, czyli zamówienia na przewozy pracowników firm, też znacznie spadły – mówi Mariusz Bedyniak z Tele-Taxi 6400-400. – Sytuacja robi się powoli beznadziejna. Jeśli potrwa to wszystko do świąt wielkanocnych, może przetrwamy. Jeśli dłużej, to strach myśleć, co będzie.
Więcej na kolejnym slajdzie ->
Na postojach taxi pustki. Nie tylko dlatego, że taksówkarze, tak jak chyba wszyscy inni w tych czasach, też obawiają się o swoje zdrowie.
– Od 13 marca siedzę w domu. Duży ze mnie facet, ale tego koronawirusa się zwyczajnie boję. Zresztą widzę też na swoim terminalu, że roboty właściwie nie ma. Chłopaki raczej stoją na postojach, niż jeżdżą – mówi jeden z łódzkich taksówkarzy.
Więcej na kolejnym slajdzie ->
Na postoju przy pl. Wolności stoją cztery taksówki. Każdego kierowcę pytamy, ile kursów wykonał od wyjazdu na miasto. Rekordzista przyznaje się do pięciu, ale z gorzkim uśmiechem dodaje, że to
"wyjątkowo dobry dzień".
Więcej na kolejnym slajdzie ->
– Też nawet nie wyjeżdżam. Nie ma sensu. Zleceń jest o jakieś 70 procent mniej niż normalnie. Koledzy, którzy jeszcze wyjeżdżają na miasto, mówią, że na 6-7 godzin stania na postoju robią po jeden, dwa kursy. Łącznie za 25-30 zł. To już lepiej zostać w domu i zadbać o siebie i rodzinę – stwierdza Mariusz Zieliński, szef łódzkiego okręgu Samorządnego Związku Zawodowego Taksówkarzy RP. – Wszyscy czekamy na konkretne propozycje tej tarczy antykryzysowej szykowanej przez rząd. Bardzo liczymy na to, że znajdą się w niej rozwiązania, które odciążą indywidualnych przedsiębiorców. Bez pomocy nie przetrwamy, jeśli epidemia potrwa dłużej.