Bardzo rzadko zdarza się, aby sprawcy znęcania się nad zwierzętami trafiali za kraty. W Łodzi w ciągu ostatnich 8 lat stało się tak dopiero po raz drugi.
Skazany Jacek K. aktualnie odbywa zarządzoną karę pozbawienia wolności, zaś Anna K. jest poszukiwana celem osadzenia w jednostce penitencjarnej.
- Sąd może zarządzić wykonanie kary, jeżeli skazany w okresie próby rażąco narusza porządek prawny, w szczególności gdy popełnił inne przestępstwo (...), albo jeżeli uchyla się od uiszczenia grzywny, od dozoru, wykonania nałożonych obowiązków lub orzeczonych środków karnych, środków kompensacyjnych lub przepadku – wyjaśnia Iwona Konopka rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Łodzi.
Skazani Anna K. i Jacek K. nie wywiązali się z nałożonego na nich – prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia środka karnego w postaci zakazu posiadania zwierząt, orzeczonego przez okres 4 lat oraz nakazu przekazania posiadanych przez siebie psów w terminie 7 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku na rzecz Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt „Jazgot” z siedzibą w Łodzi. Skazani Anna K. i Jacek K. wbrew prawomocnemu zakazowi posiadania psów orzeczonemu wyrokiem Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi wydanego w sprawie IV są nadal posiadaczami psów.
Wyrok w tej sprawie zapadł 19 grudnia 2019 r w Sądzie Rejonowym dla Śródmieścia. Kobieta została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a jej małżonek dostał karę roku więzienia w zawieszeniu na 10 miesięcy. Sąd zdecydował, że zwierzęta, które w chwili wkroczenia policji były w ich mieszkaniu, już do nich nie wrócą. Właściciele nielegalnej hodowli mieli zapłacić 10 tys. zł nawiązki na rzecz Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Jazgot (to jego przedstawiciele zabiegali o to, aby policja zlikwidowała nielegalną hodowlę i byli w procesie oskarżycielami posiłkowymi). Skazani mieli również zwrócić 1400 zł kobiecie, która kupiła od nich pieska. Szczeniak, jak się okazało, był bardzo chory i wkrótce zdechł. Sąd wydał także zakaz posiadania przez skazanych psów przez cztery lata.
Pseudohodowlę zlikwidowano w styczniu 2018 roku. Jak ustalono w trakcie śledztwa i jak wynika z zeznań złożonych przez świadków przed sądem, małżeństwo rozmnażało psy rasy chihuahua, york i pomeranian w 60-metrowym mieszkaniu. Hodowla była niezarejestrowana. W pomieszczeniach przebywało równocześnie ok. 40 czworonogów, nieszczepionych, chorych, niedożywionych, z wadami genetycznymi. Małżeństwo zamieszczało ogłoszenia o sprzedaży rasowych psów w internecie.
Świadkowie zeznający przed sądem opowiadali, że to, co zobaczyli w lokalu przy ul. Biedronkowej, nie mieściło się w głowie. Psy leżały na gazetach, mieszkanie było nieprawdopodobnie brudne i cuchnące. Od 30 do 40 psów miało tylko jedną miskę z wodą i drugą z niewielką ilością jedzenia. Gdy zlikwidowano hodowlę, większość zwierząt wymagała natychmiastowej pomocy lekarskiej. Nie wszystkie udało się uratować.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"