Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. Nadal niepokonani

Jan Hofman
W spotkaniu siódmej kolejki piłkarskiej drugiej ligi ŁKS zremisował 1:1 z GKS 1962 Jastrzębie. Tym samym beniaminki nadal nie doznały porażki.

POLSKA KAZACHSTAN NA ŻYWO RELACJA

Trzeba przyznać, że remis to sprawiedliwy wynik, ale pewnie nie zadowala żadnej ze stron.

Widać, że szkoleniowiec ŁKS szuka optymalnego ustawienia drużyny, dlatego nadal dużo rotuje składem. Sporym zaskoczeniem było to, że w wyjściowej jedenastce zabrakło Jewgena Radionowa. Wszak to najskuteczniejszy zawodnik łódzkiej drużyny, ale tym razem usiadł na ławce rezerwowych. Chorego Mateusza Gamrota zastąpił Tomasz Margol, na lewej obronie miejsce Kamila Rozmusa zajął Bartosz Widejko.

W pierwszej części spotkania lepsze wrażenie sprawiali goście, choć także im wypracowanie klarownych akcji przychodziło z ogromnym trudem. Spore problemy z powstrzymaniem dynamicznych zawodników GKS mieli Paweł Pyciak i Bartosz Widejko.

Dobrą zmianę dał Piotr Pyrdoł, który zastąpił zupełnie nieefektywnego Damiana Guzika. Młody pomocnik już po siedmiu minutach gry zdobył gola. Gdyby w końcówce zachował zimną krew, mógłby zostać bohaterem kibiców drużyny z al. Unii. Dobry mecz rozegrał Przemysław Kocot i tylko szkoda, że nie znalazł odpowiedniego wsparcia u innych łódzkich pomocników. W drugiej części ŁKS, znacznymi fragmentami, dominował, ale z trudem przychodziło wypracowywanie bramkowych akcji. Kiedy wydawało się, że zdoła wygrać czwarty mecz tej rundy przed własną publicznością, drużyna popełniła kosztowny błąd w defensywie i goście wyrównali. ŁKS zremisował, ale i tak awansował na czwarte miejsce w tabeli drugiej ligi.

O to co po meczu ŁKS - GKS powiedzieli trenerzy obydwu drużyn.

Jarosław Skrobacz (GKS Jastrzębie): - Wiedzieliśmy, że w Łodzi będzie nas czekał ciężki pojedynek i byliśmy na to przygotowani. Mieliśmy swój plan na ten mecz i nie ukrywam, że bardzo liczyliśmy na trzypunkty. Jednak ŁKS potwierdził, że jest bardzo solidnym zespołem. Dobrze operują piłką i trzeba masę sił stracić, aby im ją odebrać. Mieliśmy swoje sytuacje do przerwy. Potem błąd przy stałym fragmencie i stracony gol. Było ciężko, ale myślę, że końcówka należała do nas i doprowadziliśmy do wyrównania. Jestem zdania, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.

Wojciech Robaszek (ŁKS): - Z końcowego wyniku nie jestem zadowolony, ponieważ po bramce Piotrka Pyrdoła prowadziliśmy przed własną publicznością. Zaczęliśmy dominować, a przeciwnik robił na boisko to, co my chcieliśmy. Mecz był pod kontrolą. Niestety, nie zdołaliśmy się obronić, a o wyniku przesądziły stałe fragmenty gry. Straciliśmy gola po rzucie rożnym, a przecież na ćwiczenia stałych fragmentów gry poświęcamy bardzo dużo czasu. Dlatego nie jestem zadowolony z tego, że przeciwnik zdobył gola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany