Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS - GKS Tychy 1:1. Pierwszoligowa wiosna w Łodzi zaczęła się od remisu

Jan Hofman
Jan Hofman
Piłkarze ŁKS w spotkaniu dziewiętnastej kolejki piłkarskiej pierwszej ligi zremisowali 1:1 z GKS Tychy. Bramki padły po dwóch rzutach karnych, a sędzia w tych sytuacjach dwa razy korzystał z VAR. Arbiter z tego powodu w drugiej części spotkania doliczył do czasu gry aż jedenaście minut.

Wiosenna inauguracja na stadionie ŁKS była słoneczna, ale obydwie drużyny nie oczarowały, tak jak pogoda. Owszem, widzieliśmy dużo walki, chęci do gry, ale nie przełożyło się to jakość futbolowego spotkania. ŁKS miał olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, ale nie wypracował dużej liczby klarownych sytuacji bramkowych.

Obydwie drużyny rozpoczęły spotkanie z dużym animuszem. Już w pierwszych minutach widzieliśmy kilka dynamicznych akcji. W 11 minucie zza pola karnego uderzał Michał Trąbka, ale bramkarza zdołał odbić piłkę. Kilka chwil później, po akcji Stipe Juricia, piłka trafiła do Kamila Dankowskiego. Łódzki obrońca silnie uderzył po ziemi, ale stojący na linii bramkowej obrońca GKS, zdołał wybić piłkę. Gdyby strzał poszedł górą, to pewnie gospodarze prowadziliby.
Później łodzianie osiągnęli znaczną przewagę, ale tyszanie dobrze bronili dostępu do swojej bramki. W 24 minucie ponownie Trąbka próbował pokonać golkipera GKS, ale piłka poleciła w środek bramki i padła łupem Jałochy.
Sześć minut później ŁKS powinien prowadzić. Akcję dobrze rozegrali Mateusz Kowalczyk i Oskar Koprowski, ale Bartosz Szeliga z dziewięciu metrów fatalnie przestrzelił.
Tuż po rozpoczęciu drugiej części gry główkował Szeliga, ale piłka poleciała nad poprzeczką. W 59 minucie dobrą sytuację mieli goście, ale na szczęście dla ełkaesiaków Mikita nie trafił w bramkę z bliskiej odległości. W odpowiedzi strzelał Mokrzycki, ale także niecelnie.

Goście zaatakowali w 69 minucie. W polu karnym starli się Nacho Monsalve i Kozina. Sęduzia nie miał pewności, czy ełkaesiak faulował i dlatego skorzystał z pomocy VAR. Trwało to trochę czasu, ale arbiter uznał, że łódzki piłkarz faulował i zarządził rzut karny dla gości. Jedenastkę pewnie wykorzystał Krzysztof Wołkowicz.
W 77 minucie wbiegającego w pole karne Pirulo próbował powstrzymać obrońca gości. Łódzki piłkarz wylądował na murawie i sędzia wskazał na jedenastkę. Jednak znów sytuacja była na pograniczu pola karnego i dlatego po raz drugi skorzystał w tym meczu z VAR. Po konsultacji nie miał już wątpliwości i zarządził rzut karny. Pewnie wykorzystał go Pirulo.
W końcówce spotkania punkt uratował Aleksander Bobek, doskonale interweniują po strzale zawodnika GKS.

W podstawowym składzie ełkaesiaków nie było Pirulo, a jak tłumaczył trener Moskal, był to celowy zabieg. Pomocnik, który ostatnio leczył uraz, nie jest jeszcze gotów do walki przez dziewięćdziesiąt minut. Od pierwszej minuty pojawi się na boisku Michał Mokrzycki (wypożyczony z Wisły Płock) i trzeba przyznać, że zaliczył udany debiut w ŁKS.

W szerokiej kadrze nie było Artemijusa Tutyskinasa, który leczy uraz, którego doznał podczas zgrupowania w Turcji.
Zabrakło też serbskiego defensora Milana Spremo. To efekt bezpośredniej czerwonej kartki, którą otrzymał jeszcze w barwach zespołu FK Borac Banja Luka.

ŁKS - GKS Tychy 1:1 (0:0)
0:1 - Wołkowicz (73, karny)
1:1 - Pirulo (83, karny)

ŁKS: Bobek - Dankowski, Monsalve, Marciniak, Koprowski - 26. Szeliga (90, Janczukowicz), Mokrzycki, Kowalczyk, Biel (62, Pirulo), Trąbka - Jurić (62, Balongo).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany