Lekarka wystawiała adwokatom i radcom "lewe" zwolnienia? Ruszyła rozprawa...

W sądzie rejonowym przy al. Kościuszki rozpoczęła się sprawa karna przeciwko 52-letniej łódzkiej lekarce, oskarżonej o to, że wystawiała nieprawdziwe zaświadczenia o stanie zdrowia, które służyły do przedstawienia w sądzie i stanowiły podstawę odroczenie spraw.

Z jej usług korzystali m.in. adwokaci i radcy prawni. Prokurator, który odczytał akt oskarżenia, mówił o co najmniej kilkudziesięciu takich przypadkach od jesieni 2015 r. do lata 2016 r. Według aktu oskarżenia, lekarka sądowa wystawiała zaświadczenia o niemożności stawienia się na sprawę bez jakichkolwiek badań lub sprawdzenia karty leczenia. Często zaświadczenia wydawała poza gabinetem, np. w restauracji, barze. W kilku przypadkach prokuratura ustaliła, że za swoje usługi otrzymywała drobne wynagrodzenie w granicach 50 - 100 złotych lub np. wino. Wśród osób, które korzystały z jej uprzejmości, są prawnicy także z łódzkiej palestry.

Po trwającym kilkadziesiąt minut odczytaniu aktu oskarżenia obrona lekarki wniosła o przerwanie sprawy, twierdząc, że niewłaściwy jest wydział, który się nią zajmuje. Sąd przychylił się do tego wniosku, a Sąd Okręgowy rozstrzygnie, czy jest on uzasadniony. Ciąg dalszy sprawy zapowiedziany jest na koniec września.

W śledztwie lekarka przyznała się do winy i chciała dobrowolnie poddać się karze. Jednak oferta jej obrońców była nie do przyjęcia przez prokuraturę.

Wśród osób, które korzystały z wystawionych przez lekarkę zaświadczeń, są nie tylko adwokaci i radcy prawni, ale także wzywani do sądu świadkowie, którzy nie chcieli uczestniczyć w rozprawach.