Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Widzew 1:0. Szczęście było tak blisko

Jan Hofman
Fot.Krzysztof Szymczak/Polskapresse
Piłkarski zespół Widzewa prowadził w Poznaniu trener Rafał Pawlak. Zastąpił na tym stanowisku odsuniętego od ekstraklasowej drużyny Radosława Mroczkowskiego. Cudu jednak nie było. Łodzianie znów przegrali, ale należą im się słowa uznania za boiskową waleczność i ofiarność.

emis w Poznaniu, było bardzo blisko. W końcówce spotkania widzewiacy dwukrotnie w odstępie kilku sekund trafili w poprzeczkę i długo nie mogli uwierzyć, że fortuna aż tak im nie sprzyjała. Na trybunach zastanawiano się, czy był to ostatni mecz w ekstraklasie trenera Rafała Pawlaka? Kto wie, czy od działaczy nie dostanie szansy...
Spotkanie w stolicy Wielkopolski rozpoczęło się w koszmarny sposób dla widzewiaków. Łodzianie już w pierwszej akcji stracili stopera. Lech wyprowadził szybki atak. Kasper Hamalainen podał prostopadłą piłkę do Łukasza Teodorczyka. Napastnik Lecha wychodził na czystą pozycję, ale przed polem karnym był trzymany za koszulkę przez Rafała Augustyniaka. Sędzia nie miał wątpliwości, że był to faul i celowe zagranie, dlatego pokazał widzewskiemu piłkarzowi czerwoną kartkę. Silnie z rzutu wolnego strzelał Barry Douglas, ale na szczęście dla łodzian piłka poleciała obok bramki.
Brak jednego zawodnika wymusił na gościach zmianę taktyki. Widzew cofnął się na swoją połowę, starając się maksymalnie zabezpieczyć własne przedpole. Niezbyt długo udała mu się ta sztuka. Pierwsze ostrzeżenie przyszło w dziewiątej minucie. Silnie strzelał z dystansu Pawłowski, ale piłka trafiła w słupek. Jednak dwie minuty później łodzianie nie mieli tyle szczęścia. Akcję zainicjował Łukasz Trałka. Po chwili piłka trafiła na lewe skrzydło do Gergo Lovrencsicsa. Ten precyzyjnie dośrodkował do wbiegającego na siódmy metr Łukasza Teodorczyka. Napastnik Lecha uderzył z pierwszej piłki, toteż Mielcarzowi nie pozostało nic innego, jak sięgnąć po nią do siatki. Po kwadransie gry z boiska zszedł Alen Melunović. Trener Pawlak uznał, że większy pożytek będzie z Princewilla Okachiego.

Widzew, choć osłabiony, jednak nie rezygnował z prób stworzenia groźnej sytuacji na przedpolu Lecha. W 18 minucie ładną indywidualną akcjąę popisał się Eduards Visnakovs. Łódzki napastnik minął łatwo Huberta Wołąkiewicza i wpadł w pole karne, ale uderzył zbyt słabo. Piłka wpadła w ręce Macieja Gostomskiego. Dziesięć minut później Lech mógł zdobyć kolejnego gola. Lovrencsics bezlitośnie ograł na lewej stronie Marcina Kaczmarka i precyzyjnie zagrał do Teodorczyka,. ten natychmiast silnie strzelił, jednak tym razem interwencja Mielcarza była skuteczna i Lech musiał zadowolić się tylko rzutem rożnym.
W 33 minucie łodzianie znów zagrozili bramce gospodarzy. Po wyrzucie z autu piłka trafiła do Okachiego, lecz jego potężne uderzenie z dystansu Gostomski odbił na rzut rożny! Łodzianie w krótkim czasie wykonywali dwa kornery, ale stałe fragmenty gry nie przyniosły zmiany rezultatu. Pięć minut później indywidualną akcję przeprowadził Hamalainen. Minął trzech obrońców Widzewa, jednak nie zdołał oddać celnego strzału.
Tuż przed przerwą widzewiacy powinni zdobyć gola. Wyśmienitą okazję do wyrównania zaprzepaścił Aleksejs Visnakovs. Kapitalnym crossowym podaniem popisał się Okachi, ale Łotysz nie zdołał opanować piłki w polu karnym i bramkarz Lecha zażegnał niebezpieczeństwo.

Poznaniacy już w pierwszej akcji drugiej części gry mieli wyśmienitą sytuację do zmiany rezultatu. Na szczęście dla łodzian doskonale spisał się Mielcarz, który obronił strzał z bliskiej odległości Hamalainena. W pięćdziesiątej minucie szczęście uśmiechnęło się do gości. Lech wykonywał rzut rożny. Piłka trafiła na głowę Trałki i po chwili odbiła się od słupka. Drużyna ze stolicy Wielkopolski uzyskała znaczą przewagę i raz po raz na przedpolu Widzewa dochodziło do groźnych sytuacji. W 53 minucie Teodorczyk przestrzelił z bliska, a po chwili Mielcarz doskonale wybroni uderzenie głową Douglasa.
W 60 minucie Widzew wyprowadził kontrę. Mariusz Rybicki strzałem z ostrego kąta próbował pokonać Gostomskiego. Zabrakło jednak siły i precyzji, toteż piłka wylądowała w rękach golkipera Lecha. Kwadrans przed końcem spotkania błąd przed polem karnym popełnił Okachi. Piłka trafiła do Teodorczyka, ale znów świetnie spisał się Mielcarz, który zdołał obronić silne uderzenie napastnika Lecha.
W końcówce spotkania łodzianie mogli mówić o wielkim pechu. Po rzucie rożnym z lewej strony boiska wykonywanym przez Kaczmarka piłka trafiła do Krystiana Nowaka. Ten z bliska huknął, ale trafił w poprzeczkę. Do futbolówki dopadł Povilas Limonas. Jego silny strzał odbił bramkarz Lecha, a dobitka trafiła w poprzeczkę!

Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0 (1:0).
1:0 Łukasz Teodorczyk (11).
Żółta kartka - Lech Poznań: Gergo Lovrencsics, Szymon Pawłowski, Michał Jakóbowski. Widzew Łódź: Alex Bruno. Czerwona kartka - Widzew Łódź: Rafał Augustyniak (3-faul).
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów 17 878.
Lech Poznań: Maciej Gostomski - Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka, Karol Linetty (84. Michał Jakóbowski), Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (73. Bartosz Ślusarski) - Łukasz Teodorczyk.
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski, Rafał Augustyniak, Jonathan de Amo Perez, Marcin Kaczmarek - Aleksejs Visniakovs (46. Alex Bruno), Povilas Leimonas, Krystian Nowak, Mariusz Rybicki (78-Veljko Batrovic) - Alen Melunovic (15. Princewill Okachi), Eduards Visniakovs.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany