Na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Łodzi w czwartek 23 marca jako świadek zeznawał dziennikarz Leszek Ciechoński (zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku), który o oskarżonym i jego wcześniejszych „dokonaniach” nakręcił film dokumentalny dla Telewizji Polskiej. Chodzi o okres sprzed afery w Zgierzu, kiedy Marek N. prowadził podobną placówkę w Działach Czarnowskich pod Wołominem.
Proces w Łodzi: seniorzy płakali
Zaczęło się od tego, że świadek nakręcił film dla „Ekspresu Reporterów” o sędziwym rodzeństwie, które mieszkało w strasznych warunkach na Kujawach. Wkrótce staruszkowie zniknęli. Okazało się, że ludzie Marka N. przewieźli ich autem do ośrodka pod Wołominem. Dziennikarz odwiedził ich tam z ekipą filmową. Co zobaczył i usłyszał?
- Pracownicy placówki zabrali staruszkom telefon komórkowy, tak że z nikim nie mogli się skontaktować. Tylko raz dziennie mogli wychodzić z domu na spacer po dziedzińcu. Poza tym musieli siedzieć w pokoju. Wyglądało to tak, jakby byli tam więzieni. Gdy staruszkowie zaczęli płakać i prosić, aby ich stąd zabrać, nagle do pokoju weszła jakaś kobieta i kazała nam wyjść. I na tym zakończyła się nasza wizyta – zeznał Leszek Ciechoński.
Proces w Łodzi: błąkali się po lasach
Oczywiście na niej nie poprzestał i zaczął drążyć temat poznając sekrety domu pomocy w Działach Czarnowskich. Co ustalił?
- Poznałem relacje ludzi starszych i schorowanych, którzy w piżamach uciekli z tej placówki i błąkali się po okolicznych lasach. Zupełnie jak w horrorze. Przebywał tam też pewien emerytowany pułkownik Wojska Polskiego, który tam zmarł. Gdy rodzina sprowadziła jego ciało okazało się, że na palcu nie było złotego sygnetu rodowego, z którym nigdy się nie rozstawał – oznajmił dziennikarz.
Proces w Łodzi: proceder z kredytami
Świadek opowiedział też o procederze polegającym na tym, że oskarżony w imieniu sędziwych podopiecznych brał kredyty bankowe, które często nie były spłacane, ponieważ kredytobiorcy po kilku miesiącach umierali. Według dziennikarza, biorący kredyty podopieczni zwykle nawet nie wiedzieli, co za namową oskarżonego podpisują.
W swojej 30-letniej pracy zawodowej nigdy nie spotkałem człowieka tak wyrachowanego, jak Marek N. - podkreślił Leszek Ciechoński.
Proces w Łodzi: oskarżony znęcał się
Afera ta, znana jako horror w Zgierzu, była głośna w całej Polsce. W ramach tego procesu Marek N. usłyszał 30 zarzutów. Najpoważniejsze dotyczą tego, że swoich podopiecznych naraził na utratę zdrowia i życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, czego następstwem była śmierć 12 osób. Ponadto znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie: obrzucał obelgami, ciągnął za uszy, bił po głowie. Do tego dochodzą przekręty finansowe: od kradzieży majątku do przywłaszczania świadczeń emerytalnych podopiecznych. Marek N. przebywa w areszcie śledczym i ostatnio przestał przybywać na rozprawy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"