Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest efektowne zwycięstwo Widzewa. Pierwszy raz w tym sezonie tak wysoko

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa mieli powody do radości
Piłkarze Widzewa mieli powody do radości Łukasz Kasprzak
Wydaje się, że piłkarze Widzewa mogą już ze spokojem myśleć o następnym sezonie ekstraklasy. Łodzianie pewnie w sobotę pokonali Jagiellonię (3:0) i na pięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek mają osiem punktów przewagi nad przedostatnim w tabeli Podbeskidziem.

Sobotni mecz z Jagiellonią miał być dla łodzian walką o spokojny koniec sezonu. Po ostatnich niepowodzeniach w Widzewie zapaliło się żółte ostrzegawcze światło, bowiem drużyna z al. Piłsudskiego niebezpiecznie zbliżyła się do strefy zagrożonej spadkiem. Trzy poprzednie mecze bez zwycięstwa (wywalczone tylko dwa punkty) sprawiły, że trener Radosław Mroczkowski uznał, iż nadszedł czas na roszady w składzie. W podstawowej jedenastce zagrali Bartłomiej Kasprzak, Mehdi Ben Dhifallah, Alex Bruno. Szczególnie pojawienie się na boisku Kasprzaka było sporą niespodziankę. I trzeba przyznać, że piłkarz nie zawiódł - był jednym z najlepszych zawodników na boisku.
Ostatecznie Widzew odniósł efektowne zwycięstwo i przy okazji był to pierwszy tak wysoki triumf w tym sezonie. Nie ma się zatem co dziwić, że schodzących po meczu piłkarzy żegnały gromkie brawa,
Mecz rozpoczął się dla widzewiaków w wymarzony sposób. Już pierwsza akcja przyniosła im prowadzenie. Rzut rożny z prawej strony boiska wykonywał Marcin Kaczmarek. Mocno bita piłka spadła na jedenasty metr od bramki Jagiellonii, a tam obrońca białostockiej drużyny wybił ją przed pole karne. Futbolówka poleciała w kierunku Princewilla Okachiego, który nie namyślając się wiele uderzył silnie z woleja na bramkę Jakuba Słowika. Piłka po drodze odbiła się od głowy Tomasza Kupisza i myląc bramkarza gości (próbował ją jeszcze odbić) wylądowała w siatce.
Szybko zdobyty gol dodał animuszu gospodarzom. Nie ma się zatem co dziwić, że kolejne minuty meczu przebiegały pod dyktando Widzewa. Łodzianie co i raz nękali bramkarza gości. W tym okresie największą aktywność wykazywał ten, którego przed rundą wiosenną nie chcieli w Jagiellonii, czyli Bartłomiej Pawłowski. Już w dziesiątej minucie miał szansę podwyższenia wyniku. Po doskonałej indywidualnej akcji Hachema Abbesa (minął trzech zawodników rywala) piłka trafiła do wypożyczonego z Jagiellonii pomocnika, jednak jego silny strzał  zdołał odbić Słowik. Chwilę później w roli asystenta wystąpił Pawłowski, lecz tym razem silny uderzenie z bliska Abbesa zdołał zablokować obrońca białostockiej drużyny.
Gościom dopiero pod koniec pierwszej połowy udało się otrząsnąć z przewagi Widzewa i w 38 minucie stworzyli pierwszą klarowną sytuację bramkową, lecz Thomas Phibel zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Niewiele brakowało, aby goście schodzili na przerwę w znacznie lepszych humorach. Katastrofalny błąd w środkowej strefie boiska popełnił Alex Bruno. Piłkę przejął Dawid Plizga i ruszył w kierunku bramki Macieja Mielcarza. Kiedy do bramki Widzewa zostało mu już czternaście metrów, zdecydował się na strzał. Na szczęście dla łodzian próba nie była udana. Zawodnik niezbyt czysto trafił w piłkę, toteż poleciała ona daleko obok słupka i skończyło się na strachu gospodarzy.
Szkolny błąd Brazylijczyka tak rozsierdził widzewskiego szkoleniowca, że zdecydował się na jego zmianę. Po przerwie na boisku zameldował się Mariusz Stępiński. W czterdziestej ósmej minucie szczęście uśmiechnęło się do gości. Z bliska główkował Ben Dhifallah, ale piłkę zmierzającą do siatki zdołał jeszcze wybić z linii bramkowej Michał Pazdan. W kolejnej akcji dobrze spisał się Stępiński, ale tym razem zdobycie gola uniemożliwił mu Lubos Hanzel.
Natomiast w pięćdziesiątej dziewiątej minucie groźnie było pod widzewską bramką. Serią udanych zwodów w polu karnym popisał się Min Kyun Kim, ale Mielcarz zdołał wybić silny strzał Koreańczyka na rzut rożny.
Wreszcie w 61 minucie kibice Widzewa znów mogli się cieszyć ze zdobytej bramki. Rzut wolny z prawej strony boiska wykonywał Łukasz Broź. Obrońca gospodarzy popisał się dobrym crossem w pole karne. Do piłki wyskoczył Phibel i zagrał ją do tyłu do wbiegającego Stępińskiego. Widzewski napastnik, będąc na czwarty metrze i mając na plecach dwóch zawodników Jagiellonii, spisał się doskonale, posyłając piłkę do siatki obok próbującego interweniować Słowika. Dwie minuty później potężnie uderzył z dystansu Michał Płotka, lecz tym razem fortuna była po stronie bramkarza Jagiellonii, bowiem piłka trafiła w słupek i wyszła w pole. Szkoda, bo gdyby widzewiak zdobył w tej sytuacji gola, to pewnie mógłby być zgłoszony do najpiękniejszej bramki rundy.
Dwubramkowe prowadzenie nie zadowalało widzewiaków. Łodzianie nadal przeważali i ich starania zostały nagrodzone. W 74 minucie gospodarze przeprowadzili bardzo ładną akcję. Zapoczątkował ją Kaczmarek i po chwili piłka trafiła na osiemnasty metr do Krystiana Nowaka. Ten stojąc tyłem do bramki, popisał się pięknych technicznym zagraniem, po którym piłka wylądowała pod nogami wbiegającego w pole karne Brozia. Widzewski obrońca nie zmarnował sytuacji i strzałem w długi róg pokonał bramkarza białostockiej drużyny.
W końcówce drugiej części meczu na boisku pojawił się Euzebiusz Smolarek, ale widać, że 47-krotny reprezentant Polski jest wyraźnie bez formy. W 85 minucie, będąc sześć metrów od łódzkiej bramki, nie zdołał trafić w piłkę i tym samym zmarnował wyśmienitą okazję na to, by zdobyć honorowego gola dla białostockiej drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany