Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia-Widzew. W Białymstoku łodzianie chcą pokazać się z lepszej strony, niż w Szczecinie. Czy wygrają po raz drugi w tym sezonie?

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
Znów zanosi się na ciekawe widowisko na trybunach. W piątek o godzinie 18 piłkarze Widzewa rozpoczną na Podlasiu spotkanie trzeciej kolejki ekstraklasy. Łodzianie zmierzą się bowiem w Białymstoku z tamtejszą Jagiellonią. Oba zespoły mają na razie na koncie po trzy punkty. Kto tym razem będzie górą?

To właśnie to spotkanie zainauguruje trzecią kolejkę. Rywale są jednym z trzynastu klubów, a którymi łodzianie mają dodatni bilans w ekstraklasie.

W poprzednim sezonie „Jaga” jest wśród pięciu drużyn z którymi zespół Janusza Niedźwiedzia zdobył więcej punktów, niż stracił (sześć z Miedzią, po cztery ze Śląskiem, Cracovią, Wisłą i właśnie z piątkowym przeciwnikiem). W minionych rozgrywkach sezonie obie drużyny zdobyły po 41 pkt, obecnie dzielą ósmą lokatę (po trzy punkty i gole 4:4). O ile liczba zdobytych bramek w dwóch kolejkach jest przyzwoita, o tyle więcej straconych goli mają tylko dwa beniaminki (Puszcza - 7 i ŁKS - 5). A to może niepokoić. A już wiosną widzewiacy tracili mnóstwo bramek.

Jedną z przyczyn słabszej postawy łodzian jest brak stabilizacji składu. Z osiemnastu piłkarzy z jakich korzystał Widzew tylko Henrich Ravas, Sławomir Szota, Marek Hanousek i Luis Silva grali pełne dwa mecze. Można mieć też uwagi do zbyt późnych zmian. To prawda, że trener dokonywał po pięć korekt w każdym spotkaniu, ale aż pięciu zawodników nie grało więcej, niż kwadrans w dwóch meczach (Żyro, Zieliński, Cyganiks, Milos i Rondić). Nie zaliczyli ani minuty Kristoffer Hansen i pozyskany latem młodzieżowiec Antoni Klimek, który w sparingach strzelił dwa gole

Widzew tracił ostatnie gole w obu dotychczasowych meczach. To kontrastuje szczególnie w porównaniu do Zagłębia, które przegrywało w obu kolejkach po 0:1, ale kończyło wygranymi 2:1. Czy to kwestia dobrego przygotowania kondycyjnego, czy walki do końca?

Liczymy, że mecz z Jagiellonią wiele wyjaśni. Przed rokiem łodzianie wygrali w Białymstoku 2:0 po pięknych golach Bartłomieja Pawłowskiego (72 min) oraz Jordiego Sancheza (84 min). W lutym w Łodzi padł remis 1:1, lecz „Duma Podlasia” też nie strzeliła bramki. Trafił wtedy w 38 min Dominik Kun, a w doliczonym czasie gry Martin Kreuzriegler strzelił gola samobójczego. Do tego karnego nie wykorzystał Juliusz Letniowski. Obu pechowców już nie ma w obecnej drużynie, ale strzelcy grają nadal. Tymczasem najskuteczniejszy w poprzednim sezonie (16 goli) Hiszpan Marc Gual przeszedł z Jagiellonii do Legii. Może łodzianom uda się to wykorzystać?

Sanchez przekonuje, że czuje się coraz lepiej

Hiszpański napastnik Widzewa Jordi Sanchez właśnie w Białymstoku zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. I nie ukrywa, że bardzo chciałby znów trafić tam do siatki.

To fajne wspomnienie. Często jest tak, że gdy strzelam gola jakiemuś rywalowi, to później to powtarzam, więc wierzę, że tak będzie i tym razem. W każdym meczu skupiam się wyłącznie na tym, żeby dać jak najwięcej drużynie. Oczywiście, w największym stopniu mogę przyczynić się do tego, gdy zdobywam bramkę albo notuję asystę, ale nie zawsze jest to możliwe. Nie widzę przeszkód, żebyśmy mogli grać razem z Imadem Rondiciem. To decyzja szkoleniowca, jednak dla mnie nie stanowiłoby to żadnego problemu. On pracuje ciężko na treningach, poza boiskiem to też fajny chłopak. Obecnie nie myślę już o kłopotach zdrowotnych, czuję się gotowy na sto procent - stwierdził Sanchez

Bilans korzystny dla Widzewa

Piątkowy mecz będzie już 33. oficjalnym starciem obu zespołów o stawkę. Bilans jest korzystny dla łodzian, którzy zwyciężyli czternastokrotnie, dziewięciokrotnie rezultat był nierozstrzygnięty, dziewięć razy triumfowali białostocczanie (bilans bramkowy: 50:36 dla Widzewa). W ekstraklasie rywalizowano 21-krotnie (dziewięć wygranych Widzewa, siedem remisów, pięć zwycięstw Jagiellonii, bilans bramkowy: 35:22).

Ostatni raz ten sędzia był szczęśliwy

Mecz z Jagiellonią będzie sędziował Bartosz Frankowski. Poprzednio ten arbiter z Torunia prowadził starcie z udziałem czterokrotnych mistrzów Polski jeszcze, kiedy występowali oni w pierwszej lidze. Miało to miejsce w maju ubiegłego roku, a łodzianie pokonali wówczas na stadionie przy al. Piłsudskiego Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1, co zapewniło im awans do krajowej elity.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany