5 z 7
Poprzednie
Następne
Historie z łódzkich dworców. Po wypiciu denaturatu zwykle zasypiali w kącie poczekalni dworca... [zdjęcia]
Dworzec był nie tylko ich domem, ale też stołówką - dzięki emerytce z Teofilowa, która raz w tygodniu przywoziła tramwajem w termosach zalewajkę z kiełbasą i pomidorówkę dla oczekujących w długiej kolejce biednych łodzian. Pani Ela postanowiła wykarmić 150 osób z własnej emerytury, bo wiedziała, że niełatwo jest odmienić swoje życie bez pomocnej dłoni. W tym czasie urzędnicy organizowali akcję… liczenia bezdomnych, by stwierdzić, że jest ich około 1000. Kiedy zburzono dworzec Łódź Fabryczna, przestał istnieć problem bezdomnych, bo na nowym dworcu kloszard nie znajdzie już schronienia i ciepłej strawy.