Gra ŁKS. Lider piłkarskiej piewszej ligi powalczy w Gdyni

Ten sam cel

Obydwie drużyny grały w poprzednim sezonie w ekstraklasie i mają jeden cel: jak najszybciej wrócić do elity polskiego futbolu. W chwili obecnej bliżej realizacji sportowego zadania są ełkaesiacy, którzy wygrali wszystkie siedem spotkań tego sezonu. Arka także dobrze rozpoczęła rozgrywki, cztery zwycięstwa, ale ostatnio zremisowała oraz przegrała i traci (ma rozegrany jeden mecz mniej) do łódzkiego lidera osiem punktów. W Gdyni podkreślają jednak, że drużyna z alei Unii 2 jeszcze nigdy nie wygrała ligowego pojedynku na stadionie zespołu z Wybrzeża. Jutro będą robić wszystko, by to się nie zmieniło.

- Nie jesteśmy uśpieni, tylko podrażnieni - mówi w jednym z ostatnich wywiadów Adam Marciniak, kapitan żółto-niebieskich. - ŁKS to klub, w którym się wychowałem, któremu kibicowałem od dziecka i zawsze pozostanie dla mnie wyjątkowy. Jednak w sobotę chcemy udowodnić, że to Arka Gdynia jest najlepszym zespołem w pierwszej lidze. Ja głęboko w to wierzę i myślę, że moi koledzy również.

ŁKS był bardzo chwalony za pierwsze sześć spotkań. Gra łodzian robiła wrażenie, a skuteczność drużyny wychwalana była pod niebiosa. Obraz doskonałej maszyny futbolowej został nieco zachwiany w niedzielę, kiedy to łodzianie dość szczęśliwie wygrali z jednym z ligowych outsiderów - Resovią. Trzeba uczciwie przyznać, że spory wkład w postawę ełkaesiaków miał ich szkoleniowiec.

Nie mieszać w składzie

Wojciech Stawowy „namieszał” w składzie, co natychmiast odbiło się na jego jakości. Fani ŁKS wierzą, że w szkoleniowiec dobrze przeanalizował poprzedni mecz i w Gdyni obejrzą drużynę, która znów będzie czarować na pierwszoligowym boisku. Na szczęście w zespole z al. Unii nie ma problemów zdrowotnych i kartkowych.

W ŁKS zadają sobie sprawę, że na Wybrzeżu nie będzie lekko, dlatego drużyna już dziś wyjedzie w okolice Gdańska, by spokojnie przygotować się do tej potyczki na szczycie pierwszej ligi.