Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy morderca wyjdzie z więzienia... Jak dalej żyć?

(ij)
Romuald Juszczyk pokazuje plik dokumentów, które zgromadził, starając się o mieszkanie.
Romuald Juszczyk pokazuje plik dokumentów, które zgromadził, starając się o mieszkanie. Maciej Stanik
Łodzianin Romuald Juszczyk 17 lat temu zabił człowieka. Nie planował tego. Razem ze znajomymi chciał go okraść.

Gdy ofiara zaczęła się bronić, mężczyzna zadał jej trzy ciosy nożem. Trafił do więzienia w Sieradzu na 15 lat. W 2010 r., dwa lata przed zakończeniem kary, został warunkowo zwolniony.
- Bardzo chciałem wyjść na wolność i zacząć nowe życie - mówi. - Wiem, że zmarnowałem młodość.
36-letni dziś Romuald Juszczyk wydarzenia sprzed 17 lat wspomina niechętnie.
- Miałem wtedy 19 lat, wdałem się w złe towarzystwo - opowiada, nie patrząc w oczy. - Włamaliśmy się do mieszkania starszego mężczyzny w Łodzi. Chcieliśmy szybko ukraść mu pieniądze i uciec. Był ze mną kolega i koleżanka. Ona podała mi nóż, a ja zadałem trzy ciosy swojej ofierze. Szkoda, że nie można cofnąć czasu...

Malowanie pozwala zapomnieć o świecie
Już w więzieniu postanowił zmienić swoje życie.
- Pomogli mi wychowawcy i psychologowie - przyznaje. - Ja także miałem silną wolę. Od czasu aresztowania nie piję alkoholu. Przestałem też palić papierosy.
Na początku pobytu w więzieniu dwukrotnie próbował popełnić samobójstwo.
- Raz wziąłem 180 tabletek, które zebrałem od więźniów - mówi.
Mężczyzna znalazł jednak sposób na kłopoty. Odkrył w sobie talent do malowania.

- Szkicowałem ołówkiem portrety różnych osób - opowiada. - Potem zacząłem malować farbami olejnymi. Tworzyłem pejzaże na podstawie zdjęć, które dostarczała mi rodzina i służba więzienna.
Wszystkim podobały się jego prace. Wychowawcy prosili go, by malunkami ozdabiał ściany zakładu karnego. Obrazy trafiały też na aukcje, podczas których zbierano pieniądze dla chorych dzieci. Artysta amator uczył malować kolegów spod celi. - Malowanie bardzo mi pomagało - wspomina były więzień. - Wtedy całkiem się wyłączałem, myślałem tylko o tym, co chcę stworzyć.
W zakładzie karnym Juszczyk uchodził za złotą rączkę i naprawiał współwięźniom sprzęt elektroniczny. Także pracownicy administracji więzienia przynosili mu do naprawy zepsute radia czy zegarki.

Nie chcą zatrudnić kryminalisty
Kiedy znalazł się za bramą, czuł się kompletnie zagubiony. Przez 13 lat nie wychodził nawet na przepustki.
- Nie wiedziałem, w którą stronę pójść, nie mogłem poznać żadnych miejsc, bo tak wiele się zmieniło - opowiada. - Wychowawcy mówili, że gdy wyjdę, dostanę mieszkanie, a kurator pomoże mi znaleźć pracę. Do tej pory to się nie udało.
Łodzianin twierdzi, że wszędzie, gdzie pójdzie w poszukiwaniu pracy, mówią mu, że się odezwą i na tym się kończy. Jego przeszłość zniechęca pracodawców.
- Mogę zatrudnić się przy sprzątaniu. Mam doświadczenie w pracy w stolarni i w fabryce żaluzji - zapewnia. - W więzieniu ukończyłem także kurs brukarski.

Na klatce bez przykrycia
Były więzień dostaje zasiłki: stały i pielęgnacyjny - w sumie ok. 600 zł. Ma na jedzenie. Jednak od czasu wyjścia z więzienia nie spał w łóżku...
- W ciągu dnia mogę schronić się u siostry - mówi. - Tam zawsze coś zjem, umyję się i upiorę sobie ubrania. Ale na noc nie mogę tam zostawać, ponieważ mieszkanie jest bardzo małe, a siostra ma małe dzieci.
Romuald Juszczyk od 2 lat nocuje na strychach i klatkach schodowych, a swój dobytek - ubrania i dokumenty - nosi w torbie. Stara się o mieszkanie socjalne.

- Kiedy przechodzę ulicą, wypatruję budynku, w którym mógłbym się przespać, potem wchodzę na górę i sprawdzam - opowiada. - Codziennie wybieram inne miejsce, bo boję się, że ktoś mnie przyuważy i wygoni. Zawsze śpię bez przykrycia.
Mężczyzna twierdzi, że pojawiają się momenty, że odechciewa mu się żyć.
- Zwłaszcza gdy jest zimno i pada deszcz, a ja nie mam gdzie spać albo chodzę nocą po ulicach - żali się.
Ostatnio urzędnicy rozwiali nadzieje pana Romualda. Okazało się, że nie kwalifikuje się już na listę osób oczekujących na mieszkanie socjalne, ponieważ ma za wysokie dochody.
- Mimo to wiem, że nie popełnię już przestępstwa i nie chcę wrócić do więzienia - deklaruje mężczyzna. - Wolałbym się zabić, niż znów kogoś skrzywdzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany