Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

EURO 2012. Rezerwowy Tytoń uratował remis

pas
Bohater - Przemysław Tytoń
Bohater - Przemysław Tytoń paweł łacheta
W pierwszym meczu mistrzostw Europy Polacy zremisowali z Grekami 1:1

Tylko słaba drużyna może do czegoś takiego dopuścić. W wygranym meczu Polacy cudem uratowali remis. Po 35 minutach naszej drużynie zabrakło sił. Czy miałaby ich więcej, gdyby trener Franciszek Smuda przed EURO odwołał jeszcze kilka treningów?! Chyba nikt nie przypuszczał, że bohaterem Polaków w premierowym pojedynku będzie... rezerwowy bramkarz.

Już w 5 min Polacy mieli szansę na zdobycie bramki. Po akcji prawą stroną Piszczka i odbitej piłce zza pola karnego strzelał Murawski. Chalkias przerzucił piłkę nad poprzeczkę. Nasi piłkarze nabrali wiatru w żagle. Rzucili się do ataku, ale brakowało im cierpliwości w konstruowaniu akcji. Gdy czekaliśmy na bramkową akcję Polaków, bliscy zdobycia gola byli Grecy. W 11 min, po stałym fragmencie gry, centymetrów zabrakło stojącemu przed bramką i niepilnowanemu Gekasowi, żeby dopaść do piłki i wepchnąć ją do siatki.
W odpowiedzi widzieliśmy firmową akcję trójki z Dortmundu. Piłkę rozegrali Błaszczykowski z Piszczkiem. Centra prawego obrońcy na głowę Lewandowskiego była minimalnie niecelna. Kolejny atak przyniósł premierowego gola mistrzostw Europy. Obraniak zagrał na skrzydło do Błaszczykowskiego, ten zacentrował piłkę na jedenasty metr. Chalkias dokonał złego wyboru. Zamiast stać na linii, chciał przeciąć lot futbolówki. Nie zdołał tego zrobić i Lewandowski precyzyjnym uderzeniem głową, obok rąk bramkarza, posłał ją do siatki.

Nasi starali się stosować pressing na połowie rywala. Gdy nie udało się przejąć piłki, wracali całą drużyną na własne przedpole. Grecy nie mieli pomysłu na prowadzenie ataku pozycyjnego. Nic zatem dziwnego, że nie zdołali przez całą pierwszą połowę oddać celnego strzału na bramkę Szczęsnego. W 37 min powinno być z kolei 2:0 dla biało-czerwonych. Po zamieszaniu w polu karnym Perquis uderzał na siłę w prawy róg. Strzelił silnie, ale nieprecyzyjnie i piłka przeleciała metr obok słupka.
Po dyskusyjnym faulu na Murawskim sędzia pokazał pochopnie drugą żółtą kartkę Papastathopoulosowi i od 44 minuty Polacy grali z przewagą jednego zawodnika. Za chwilę bliski zdobycia gola był Perquis, ale posłał piłkę obok słupka. Pierwsza połowa, w której obok bardzo dobrych fragmentów, nasi piłkarze mieli okresy wyraźnego przestoju, nie mogła się lepiej ułożyć. Polacy schodzili do szatni z przewagą jednej bramki i jednego zawodnika. Widać jednak było, że pressing z pierwszych minut stosowany na dusznym obiekcie z zamkniętym dachem mocno dał się im we znaki.

Druga połowa rozpoczęła się tragicznie. Pierwszy celny strzał przyniósł Grekom wyrównanie. Inna sprawa, że fatalnie spisali się Wasilewski i Szczęsny, którzy minęli się z zacentrowaną z prawej strony piłką. W tej sytuacji rezerwowy Salpingidis nie mógł się pomylić. W 51 min pewnym strzałem w róg wyrównał wynik spotkania.
To był szok. Nasza drużyna, choć grała w przewadze, straciła gola. Niesiona dopingiem publiczności starała się odzyskać prowadzenie. Po mądrze bitym rzucie wolnym przez Obraniaka piłka o pół metra minęła słupek. W odpowiedzi nad poprzeczkę w dobrej sytuacji piłkę posłał Samaras.
Niestety, kolejne minuty pokazywały bezradność biało - czerwonych, którzy nie mieli pomysłu na przeprowadzenie groźnego ataku. Grecy skutecznie wybijali naszych z uderzenia, w nieskończoność wydłużając wznowienia gry.
Polacy nie potrafili powtórzyć husarskich szarży z początku pierwszej połowy. Dopiero w 67 min przeprowadzili szybki atak. Po centrze Boenischa, Rybus główkował nad poprzeczkę.
Tymczasem Grecy przeprowadzili zabójczą kontrę. Szczęsny popełnił drugi fatalny błąd. Minął się z piłką, musiał faulować wszędobylskiego Salpigidisa. Arbiter nie miał cienia wątpliwości. Podyktował rzut karny i wyrzucił Szczęsnego z boiska.
Bohater - Przemysław Tytoń
Potem jednak stał się cud. Nierozgrzany rezerwowy bramkarz Tytoń obronił jedenastkę egzekwowaną przez Karagounisa. Wyczuł intencję strzelca, rzucił się w róg i wybił piłkę. W poczynania Polaków wkradł się jednak totalny chaos. Arbiter nie uznał bramki strzelonej przez Salpigidisa, dopatrując się spalonego.
Z każdą minutą nasi grali coraz bardziej chaotycznie. Po ostatnim gwizdku odetchnęliśmy z ulgą. Udało się uratować remis i zdobyć pierwszy punkt.

Mistrzostwa Europy - grupa A
Polska - Grecja 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 - Robert Lewandowski (17, głową), 1:1 - Dimitris Salpingidis (51).
Żółta kartka - Grecja: Sokratis Papastathopoulos, Jose Holebas, Giorgos Karagounis. Czerwona kartka za drugą żółtą - Grecja: Sokratis Papastathopoulos (44). Czerwona kartka - Polska: Wojciech Szczęsny (69).
Sędzia: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania). Widzów 56 070.
Polska: Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch - Jakub Błaszczykowski, Eugen Polanski, Rafał Murawski, Maciej Rybus (70, Przemysław Tytoń), Ludovic Obraniak - Robert Lewandowski.
Grecja: Kostas Chalkias - Vassilis Torossidis, Avraam Papadopoulos (37, Kyriakos Papadopoulos), Sokratis Papastathopoulos, Jose Holebas - Giannis Maniatis, Kostas Katsouranis, Giorgos Karagounis - Sotiris Ninis (46, Dimitris Salpingidis), Fanis Gekas (68, Kostas Fortounis), Giorgos Samaras.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany