Dziurawa Łódź. Po ataku mroźnej zimy sytuacja na łódzkich ulicach jest tragiczna ZDJĘCIA

Nie ma w Łodzi kierowcy, który w ostatnim czasie nie musiał omijać dziury w drodze. Niemal każdą ulicę zdobią głębokie wyrwy. Dawno nie było tak źle. Zwykle największe dziury powstają, gdy na zmianę borykamy się z mrozem i cieplejszymi dniami. Woda dostaje się w dziury, zamarza, "rozsadza" je, a w okresie odwilży są jeszcze większe i jest ich zdecydowanie więcej.

Na ul. Puszkina ogromna dziura znajduje się w pobliżu przejścia dla pieszych i zajmuje cały pas ruchu. Nie można jej ominąć, bo na środku jezdni znajduje się separator ze znakiem drogowym. Potężne wyryw są też na skrzyżowaniu ul. Pabianickiej z ul. Rudzką, na pasie w kierunku centrum. Przy jednej z nich stoi słupek, ale by go ominąć, trzeba wjechać odrobinę na sąsiedni pas, co jest kłopotliwe przy dużym natężeniu ruchu. Kawałek dalej jest kolejna, już niezabezpieczona.

Na skrzyżowaniu ulic Lutomierskiej i al. Włókniarzy dziury zdobią sporą część jednego z pasów ruchu. Na ul. Narutowicza przy pl. Dąbrowskiego wyrwy powstały w jezdni pomiędzy szynami torowiska. Powróciła też dziura naprawiana kilka tygodni temu na ul. Żwirki przy ul. Wólczańskiej - łata rozsypuje się. Na ul. Kosynierów Gdyńskich obok dziury leżą kawałki asfaltu wielkości pięści dorosłego człowieka.

U zbiegu ulic Śląskiej i Niższej więcej dziur niż asfaltu. Stoi słupek, ale to nie rozwiązuje problemu. Wyrw jest tu co najmniej 10, ale w złym stanie jest cała ul. Śląska. Wśród dziurawych ulic łodzianie wymieniają m. in.: skrzyżowanie ulic Wycieczkowej i Rogowskiej, Legionów, al. Matek Polskich, Paradną, Telefoniczną, Szczecińską, Pojezierską, Nowe Sady, Maratońską, Kurczaki, Wiączyńską, Czerwoną.