Dziś mecz ŁKS - Puszcza. Nowy trener musi zacząć od zwycięstwa

W poniedziałek Pogorzała zastąpił Kibu Vicunę na stanowisku pierwszego trenera pierwszoligowego zespołu. Działacze dwukrotnych mistrzów Polski uznali, że hiszpański szkoleniowiec nie podoła wyzwaniu, jakim jest awans drużyny z al. Unii do ekstraklasy.

Bez wątpienia przesądziła o tym postawa ełkaesiaków w dwóch pierwszych spotkaniach drugiej części sezonu. ŁKS wypadł w nich słabo i już na starcie wiosny stracił cztery punkty. To przelało czarę goryczy i w ŁKS zdecydowano się na drastyczne rozwiązanie.

Zamierzamy znaleźć jeden-dwa elementy, który zrobią różnicę - mówi Pogorzała. - Pojawił się problem z wygrywaniem meczów i będę chciał to zmienić. Zdaje sobie sprawę z tego, że teraz odpowiedzialność spada na mnie. Mam pomysł i wierzę, że będzie skuteczny. Dużo zostało dotąd zbudowane.

ŁKS i Puszcza odrabiają dziś ligowe zaległości z dwudziestej kolejki sezonu. Spotkanie miało się odbyć 4 grudnia, ale przedstawiciele klubu z Małopolski, ze względu na pojawienie się w drużynie koronawirusa, wystąpili z wnioskiem o przełożenie spotkania na inny termin.

Łodzianie stają przed szansą dołączenia do grupy drużyn, które bezpośrednio walczą o miejsca gwarantujące udział w barażach o ekstraklasę. W chwili obecnej ełkaesiacy tracą trzy punkty do szóstego w tabeli Podbeskidzia Bielsko-Biała i siódmego GKS Tychy (oba po 34). Wszyscy w ŁKS liczą na efekt „nowej miotły”. Zapewne zwycięstwo wprowadzi do szatni piłkarzy al. Unii długo oczekiwany powiew optymizmu.

Zespół prowadzony przez Tomasza Tułacza w minionej kolejce przegrał 1:3 z Miedzią Legnica. Należy jednak pokreślić, że Puszcza, walczy o wypracowanie bezpiecznej przewagi nas strefą spadkową, postawiła się z liderowi, a po przerwie zagrała odważnie i miała także swoje sytuacje do zdobycia kolejnych goli. Warto, aby w ŁKS pamiętali o tym.