Dyskryminacja Polaków w Lidlu. Reaguje ambasador

Przypominamy, że taki zakaz został wprowadzony w sklepach sieci Lidl w miejscowości Kirkaldy w Szkocji. Zdaniem polskiej ambasady,odmawianie pracownikom Lidla prawa do posługiwania się ich rodzimym językiem w prywatnych relacjach to wyraz dyskryminacji.

Torebki wittchen w lidlu. Szturm klientów po torby Wittchen w Lidlu [zdjęcia, FILM]

O sprawie zrobiło się głośno w minionym tygodniu, po publikacji w Daily Mail. W Kirkaldy trwa zbieranie podpisów pod petycją w proteście wobec działań sieci.

Przedstawiciele szkockiego Lidla twierdzą, że ostrzeżenia o konsekwencjach dyscyplinarnych złamania zakazu mówienia po polsku nie są bezpodstawne. Polityka firmy bowiem wymaga, by wszyscy jej pracownicy mogli porozumieć się po angielsku. Angielski ma być językiem, którym pracownicy posługują się w pracy bez względu na to, czy są na przerwach czy obsługują klienta. Lidl uważa ponadto, że taka polityka firmy nie jest skierowana wyłącznie w Polaków. Zasady obowiązują wszystkich pracowników różnych narodowości.

O dziwo na stronie internetowej Lidla można przeczytać: "Jako firma międzynarodowa jesteśmy świadomi naszej wielkości i obecności w życiu publicznym. Respektujemy różnorodność kultur oraz akceptujemy odmienność ich wartości i tradycji". Wśród elementów charakteryzujących filozofię Lidla, sklep wymienia: Sprawiedliwe podejście do innych jest zasadą każdego pracownika firmy. Szanujemy i wspieramy się wzajemnie.

Wobec ostatnich wydarzeń definiowane "siebie" jako firmy międzynarodowej i otwartej na różnice narodowościowe budzi wiele wątpliwości.

Potknięcie Lidla mogą wykorzystać konkurencyjne sieci dyskontów i supermarketów. Tylko czekać na kampanię promocyjną, w której hasłem reklamowym stanie się szeroko pojęta tolerancja wobec innych nacji.