MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Duże problemy w małej wsi (aktualizacja)

ei24
Duże problemy w małej wsi (aktualizacja)
Duże problemy w małej wsi (aktualizacja) ei24
Trwa świetna passa piłkarzy ŁKS! Szóste z rzędu zwycięstwo łodzianie odnieśli w Niecieczy, gdzie 3:2 pokonali Termalicę Bruk-Bet.

Trwa świetna passa piłkarzy ŁKS! Szóste z rzędu zwycięstwo łodzianie odnieśli w Niecieczy, gdzie 3:2 pokonali Termalicę Bruk-Bet. Dwa gole zdobył Marcin Mięciel, lecz niewiele brakowało, by najskuteczniejszy napastnik łodzian z bohatera został antybohaterem łódzkiej drużyny.

Duże problemy w małej wsi (aktualizacja)

Za obrażenie arbitra przez pół godziny ełkaesiacy musieli bronić wyniku w dziesiątkę. Udało się, dzięki czemu ŁKS pozostał współliderem tabeli!
Do Niecieczy, maleńkiej wsi w woj. małopolskim, piłkarze ŁKS jechali po szóste z kolei zwycięstwo. Było im ono potrzebne, by znów dogonić w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz uciec Piastowi Gliwice, Sandecji Nowy Sącz i Flocie Świnoujście.
Jednak sukces w najmniejszej miejscowości, która może pochwalić się pierwszoligowym klubem, wcale nie miał przyjść łatwo. Co prawda Termalica w swoim pierwszym sezonie na zapleczu ekstraklasy zdobyła tylko 8 punktów, ale piłkarzy tego klubu trudno nazwać nowicjuszami. Arkadiusz Baran, Jan Cios, Łukasz Tupalski, Artur Prokop, Karol Piątek nie tak dawno grali przecież w ekstraklasie.
I rzeczywiście długo nie było widać, która z drużyn walczy o awans, a która marzy jedynie o utrzymaniu się. Dwie pierwsze okazje stworzyli łodzianie, jednak uderzenie Jakuba Koseckiego (wrócił ;do składu po karze za kartki) zablokował Łukasz Kowalski, a w 10 min strzał Marcina Mięciela głową po dośrodkowaniu Bartosza Romańczuka z wolnego obronił debiutujący w bramce gospodarzy Piotr Towarnicki. Chwilę po tej akcji ełkaesiacy przekonali się, że niecieczanie wcale nie przestraszyli się o wiele bardziej utytułowanego rywala. Tylko dobra interwencja Michała Łabędzkiego zapobiegła stracie bramki. Obrońca ŁKS w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg Piotra Trafarskiego. Napastnik beniaminka sprawiał łodzianom dużo kłopotów, ale jeszcze trudniej było im powstrzymać byłego ełkaesiaka, Karola Piątka.
Gra była wyrównana. Kolejny raz bramkarza Termaliki w 16 min sprawdził Kosecki, a następnie miał to zrobić Romańczuk. Pomocnik ŁKS wykonywał rzut wolny z linii pola karnego, jednak trafił w mur, a piłka wyszła na róg. Jak się okazało, nie było to takie złe, bo za chwilę łodzianie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Koseckiego w zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki powinien skierować już Artur Gieraga. Jego strzał obronił jednak Towarnicki, lecz wobec dobitki Mowlika był już bezradny.
To był kolejny ważny gol obrońcy ŁKS, który do pierwszego składu wskoczył pod nieobecność kontuzjowanego Adriana Woźniczki. Radość gości była jednak krótka. Już trzy minuty później mogło być 1:1, ale strzał Trafarskiego z 11 metrów minął bramkę Bogusława Wyparły. Bramkarz ŁKS nie miał ;już szans przy jego uderzeniu w 39 min. Największą winę przy stracie gola ponosi jednak Łabędzki, który stracił piłkę w zupełnie niegroźnej sytuacji na linii pola karnego.
Jeszcze raz łodzianie przycisnęli w końcówce pierwszej połowy, kiedy akcje gospodarzy straciły impet po zejściu z boiska poturbowanego Piątka. I co najważniejsze, zrobili to zabójczo skutecznie. W obu doliczonych minutach bramki zdobył mało widoczny do tej pory Mięciel. Najpierw najskuteczniejszy napastnik ŁKS pokonał bramkarza głową po wrzutce ; Krzysztofa Mączyńskiego z wolnego, a zaledwie 20 sekund później płaskim uderzeniem w długi róg po dokładnym zagraniu Romańczuka.
ŁKS na drugą połowę wychodził, prowadząc 3:1, ale mylili się ci, którzy myśleli, że to koniec emocji. Gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i dążyli do zdobycia kontaktowego gola. Ale to ełkaesiacy byli bliżsi podwyższenia. Mogli zrobić to po kolei Mowlik, Romańczuk i Mączyński, którzy groźnie uderzali z dystansu. W 60 min nie było jednak już tak dobrze... Po pierwsze ŁKS prowadził już tylko jedną bramką, a do tego grał w dziesiątkę. Tym razem to Gieraga za łatwo dał się ograć Marcinowi Szałędze, a Wyparłę z bliska pokonał wprowadzony w przerwie Łukasz Cichos. Strata gola tak zdenerwowała łodzian, że za niesportowe zachowanie żółtą kartką arbiter ukarał Dariusza Kłusa, a ; czerwoną bohatera pierwszej połowy, Mięciela (obraził arbitra bocznego).
To, podobnie jak dwa tygodnie temu w Stróżach zapowiadało bardzo nerwową końcówkę. Beniaminek rzucił się do ataku i momentami łodzianie bronili się rozpaczliwie, ale szczęście znów sprzyjało drużynie z al. Unii. Kilka razy od straty punktów uratował ŁKS Bodzio W. Najważniejszą interwencją golkiper ŁKS popisał się w 92 minucie, kiedy obronił potężne uderzenie Daniela Mąki i dobitkę Łukasza Szczoczarza. Na szczęście na tym skończyły się emocje w tym meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany