- Frekwencja jest zróżnicowana, ale nigdy nie spada poniżej szesnastu zawodników na treningu - mówi Krzysztof Świercz, prezes GLKS. - Niestety, całym czas mamy problem z młodzieżowcami. Kiedy już sobie wychowamy młodego piłkarza, ten kończy szkołę podstawową w Dłutowie, rozpoczyna dalszą edukację w którymś z okolicznych miast i przenosi się do tamtejszego klubu. Liczę, że jednak niektórzy zechcą wrócić do nas i pomogą drużynie, w której stawiali pierwsze kroki. Warto, bo nasz klub cały czas się rozwija i daje coraz większe możliwości.
Najlepszy polski sędzia nie jedzie na Euro