Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy szkolne sklepiki przetrwają? Pełnoziarnista bułka i woda zamiast chipsów?

(mj)
Pani Beata w XXI LO zaopatrzyła już sklepik zgodnie z nowymi wytycznymi.
Pani Beata w XXI LO zaopatrzyła już sklepik zgodnie z nowymi wytycznymi. Grzegorz Gałasiński
Czy nie sprzedając coli, żelków, zapiekanek i pączków ajenci szkolnych sklepików w Łodzi utrzymają swój biznes? Czy uczniowie chętnie będą zajadać się pełnoziarnistymi bułkami i popijać je wodą mineralną? To się okaże już w najbliższych tygodniach.

TBILISI WARSZAWA KUCHENNE REWOLUCJE GESSLER [MENU]

Ministerstwo Zdrowia zdecydowało: Koniec czipsów i batoników w szkolnych sklepikach!

– Do końca września nasz ajent ma się dostosować do nowych przepisów, choć już przecież w poprzednich latach wiele niezdrowych produktów wycofał – mówi Marzanna Topolska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 41 przy ul. Rajdowej. – Jednak biorę pod uwagę również możliwość likwidacji sklepiku. Nie ukrywajmy: czego uczniowie nie znajdą tutaj, kupią w pobliskiej Biedronce.

– Śmieciowe jedzenie zniknęło u nas już dawno, nie ma coli i chipsów, ale drożdżówki są – stwierdza Małgorzata Ircha, dyrektor Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej przy u. Sosnowej. – Na dostosowanie dajemy sobie czas do listopada. Będziemy się konsultować z rodzicami.

W XX Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Obywatelskiej sklepik na razie nie działa.
– Pani ajentka jeszcze się zastanawia, czy będzie nadal go prowadzić i co ewentualnie sprzedawać – mówi Elżbieta Nowicka, dyrektor XX LO.
Wiele osób, które od lat prowadziły sklepiki w szkołach, dziś czarno patrzy w przyszłość.
– Sprzedawaliśmy najwięcej zapiekanek i hot dogów, na białym pieczywie oczywiście, uczniowie kupowali pączki, rogaliki z czekoladą, żelki, napoje owocowe, zwłaszcza po zajęciach sportowych – wylicza jeden z ajentów, działający w szkole podstawowej. – Jeszcze się zastanawiam, czym teraz ich przyciągnąć.

Beata Urbaniak ze sklepiku w XXI Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Kopernika podeszła do tematu bardziej optymistycznie.
– Wyeliminowałam puszki, m.in. z colą, napoje zawierające cukier, batony, słodkie rogaliki – wylicza. – Mam natomiast produkty dopuszczone do sprzedaży: kanapki z pieczywa razowego i pełnoziarnistego z szynką, serem i warzywami: sałatą, pomidorem, ogórkiem, szczypiorkiem. Mam też musli i soki owocowe.

Oprócz tego młodzież może nabyć jogurty, kefiry, chrupki kukurydziane, wafle ryżowe, batoniki z musli oraz świeże sałatki.
Żywieniowe restrykcje w placówkach oświatowych w tym roku szkolnym wprowadził minister zdrowia. Ściśle określił w swoim rozporządzeniu, co wolno sprzedawać dzieciom i młodzieży. Są to np. kanapki z pieczywa razowego lub pełnoziarnistego z wędliną zawierającą co najmniej 70 procent mięsa i nie więcej niż 10 g tłuszczu w 100 g produktu, bez soli, majonezu czy innych sosów, mleko bez dodatku cukru i substancji słodzących, jogurt, kefir, mleko smakowe, serki homogenizowane i twarogowe, zawierające nie więcej niż 10 g cukrów w 100 g (lub ml) gotowego produktu, warzywa i owoce surowe lub przetworzone (bez cukru, a jeśli solone to 0,12 g na 100 g lub ml), suszone warzywa i owoce, orzechy, nasiona (też bez cukru, soli i tłuszczu).

– Najważniejsze są nawyki jedzeniowe, jakie dziecko wynosi z domu – podkreśla Bogumiła Cichacz, dyrektor SP nr 70 przy ul. Rewolucji 1905 r., gdzie sklepiku nie ma już od kilku lat. – W szkole prowadzimy różne warsztaty, akcje, pokazujemy piramidy żywieniowe...

[ZOBACZ TEŻ FILM Bożena Dykiel: Powinnam mieć swój kącik w Internecie. Uczyłabym młode dziewczyny gotowania dla męża (autor WideoPortal/x-news)

](http://www.expressilustrowany.pl/ "ZOBACZ TEŻ FILM Bożena Dykiel: Powinnam mieć swój kącik w Internecie. Uczyłabym młode dziewczyny gotowania dla męża (autor WideoPortal/x-news)