MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas wreszcie na profesjonalizm u łódzkich siatkarek!

Jan Hofman
Siatkarki i działacze Beef Master Budowlani Łódź powinni się cieszyć, że ich spotkanie z PGNiG Nafta Piła nie było pokazywane w ogólnodostępnej telewizji. Dlaczego? A to z prostego powodu. To była antypropaganda dyscypliny.

Nie ukrywali tego komentatorzy kodowanej stacji (m.in Wojciech Drzyzga, były reprezentant kraju, olimpijczyk, trener siatkówki), którym przyszło relacjonować ten niezwykle słaby pojedynek. Już dawno nie słyszałem tylu krytycznych uwag dotyczących poziomu spotkania, w którym mierzyły się zespoły, było nie było, ekstraklasy. Przytoczę zatem kilka spostrzeżeń, dobitnie określających wydarzenia na parkiecie pilskiej hali.
Już w pierwszym secie padły słowa: „Zastanawiamy się, dlaczego w meczu najwyższej klasy rozgrywkowej zawodniczki nie grają w siatkówkę” i „Jak można skakać do bloku, skoro rywalka, która ma atakować, stoi na parkiecie”.
Rozbawienie prowadzących mecz wywołała sytuacja, gdy przy sześciopunktowym prowadzeniu trener łodzianek, Adam Grabowski, wziął czas. – Widzimy kabaretowe sceny - usłyszeliśmy komentarz.
– Pewnie trener się bał, że szybko ją roztrwonią! Podsumowaniem pierwszej partii były słowa: „Obrona praktycznie nie istnieje. Zespoły grają prostą, czytelną siatkówkę”. Krytyka nie ominęła także Kanadyjki występującej w łódzkiej drużynie: „Tabitha Love nic nie wnosi do zespołu i widać, że sama nie ma przekonania, co do swoich umiejętności”.
Ciekawie było także później. „Magdalena Śliwa z takim doświadczeniem nie powinna grać na tak niskim poziomie. Ona powinna łagodzić sytuacje na parkiecie, a nie je podgrzewać”. Łódzkim siatkarkom wiele do myślenia powinny dać słowa wypowiedziane w trakcie ostatniego seta: „Mamy odpowiedź, dlaczego drużyny w dwóch wcześniejszych spotkaniach nie zwyciężały. Gra jest dramatyczna, złe ustawienie i złe decyzje. Mam wrażenie, że dziewczyny dopiero trzy dni temu wróciły do treningów po strasznie długich wakacjach. Pewnie dlatego ich dyspozycja jest makabryczna!”
Jednak kwintesencją gry i postawy Beef Master Budowlani było stwierdzenie trenera łodzianek, które wyłapały mikrofony w trakcie jednej z ostatnich przerw w grze. Adam Grabowski powiedział o zagraniu swojej drużyny: .,durnota do kwadratu”.
Wypada wierzyć, że łodzianki zechcą udowodnić, że są profesjonalistkami i pieniądze, które otrzymują z miejskiego budżetu, nie są kasą wyrzuconą w błoto!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany