Co nam szkodzi bardziej - wysokie temperatury czy też gwałtowne zmiany pogody
W upalną środę pogotowie wiele razy wyjeżdżało do osób, które zasłabły w miejscach publicznych. Pomocy udzielało 37-letniemu kurierowi, który przez cały dzień jeździł rozgrzanym autem. Wieczorem z udarem cieplnym trafił do szpitala. Ratownicy byli wzywani również do zakładów pracy. 36-letnia kobieta pracująca przy linii produkcyjnej (w pomieszczeniu nie było wentylacji) do godz. 14 wypiła tylko szklankę wody. Zasłabła. Podobnie jak 34-letnia pracownica call center, która pracowała w pomieszczeniu którego okna wychodziły na nasłonecznioną stronę. Trzęsły się jej ręce, miała skurcze w nogach. Ratownicy musieli podać jej kroplówkę.
- Osoby młodsze wzywały nas do miejsca pracy - dodaje Adam Stępka. -Natomiast starszym pomocy udzielaliśmy w domach i miejscach publicznych. Na łódzkim rynku zasłabła pani w wieku 70 plus, która w południe wybrała się po zakupy.