Chipowali w niedzielę za darmo psy i koty w autobusie MPK ZDJĘCIA

O tym jak potrzebne są takie akcje świadczy kolejka, która przez cały czas trwania akcji ustawiała się do mobilnego gabinetu weterynaryjnego.
Aleksandra Staniucha przyjechała ze swoim pupilem, 8 miesięcznym Aresem aż z Widzewa.

- To bardzo ważna akcja, robi się ciepło będziemy jeździć na działkę lepiej psa zabezpieczyć - mówi Aleksandra Staniucha.
Z takiego samego założenia wyszła Bogumiła Marat, która z rodziną przywiozła do chipowania czarno-białego kota Maurycego.
- Maurycy ma 5 lat i raz nam uciekł - opowiada jego opiekunka. - Nie było go przez cztery dni, więc wolę, żeby był zabezpieczony. Jeśli ktoś go złapie i odwiezie do schroniska łatwiej będzie go odzyskać.

Przed autobusem w kolejce czekały rozbawione towarzystwem innych czworonogów psy. Gorzej było po wejściu do środka. Wiele psów ze strachu szczekało i próbowało się wyrwać.
- Chipowanie trwa moment, ale psy tego nie rozumieją - tłumaczy Marta Olesińska ze schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Warto to zrobić, bo psa łatwiej znaleźć jeśli się zgubi i ktoś go złapie. Opiekuna namierzymy w każdym gabinecie weterynaryjnym.
Animal-bus jeździ po Łodzi od dwóch lat. Zwykle zachipowanych zostaje w ciągu roku 150 psów.

- Przy tej okazji tłumaczymy łodzianom jak bezpiecznie podróżować z pupilem komunikacją miejską - dodaje Agnieszka Magnuszewska z MPK. - Zwierzęta podróżują bezpłatnie, ale muszą mieć krótką smycz i kaganiec. Opiekun musi nad nim panować, żeby wszyscy byli bezpieczni, a pies nie stresował się.