Bloki z wielkiej płyty wciąż są bezpieczne ale należy je remontować. Po raporcie Insytututu Techniki Budowlanej rząd ma dać pieniądze
A jak jest w Łodzi? Bohdan Wielanek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Łodzi nie przypomina sobie większych kłopotów z blokami, czy konieczności wyłączenia ich z użytkowania. Jego zdaniem łódzkie bloki z wielkiej płyty, które mają najwyżej 50 lat, sprawiają mniej kłopotów niż dwa razy starsze kamienice.
- Nie dostawaliśmy do tej pory żadnych informacji dotyczących bloków sugerujących zagrożenia - podkreśla Wielanek, choć on sam w technikum uczył się, że bloki z wielkiej płyty są tymczasowe.
Ale do dziś jedyne sprawy, które trafiają do nadzoru w związku z blokami dotyczą wykończenia, np. instalacji, źle zamontowanych drzwi czy adaptacji pomieszczeń na cele gospodarcze.
Bloki chwalą też strażacy, bo są odporne na ogień. - W bloku nie ma drewnianych klatek schodowych i stropów. Nie ma niebezpieczeństwa, że strażak spadnie ze spalonym stropem dwa piętra w dół - mówi st. kpt. Jędrzej Pawlak z KW Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Bloki chwalą też administracje. Do spółdzielni Teofilów w Łodzi należą 203 takie budynki. Jak zapewnia wiceprezes spółdzielni Zbigniew Gier-natowski, nie są one trudne w utrzymaniu. - Regularnie prowadzimy przeglądy i niezbędne remonty - podkreśla.