Blanka Lipińska i Ewa Chodakowska. Celebryci nie przebierają w słowach. Jest ostro!

Choć dobrze wiedzą, że dla wielu są wzorcami do naśladowania, to jednak swoim zachowaniem, wypowiedziami, czy też internetowymi wpisami pokazują, że często zaciera się im różnica między znaczeniem słów kultura i kulturystyka.
Dwa najświeższe przykłady znalezione w sieci.

Jedna z fanek Ewy Chodakowskiej zapytała ją w internecie, dlaczego użyła filtrów upiększających.
Trenerka fitness odpisała: - Hmm... może dlatego, że od 11 lat słyszę, jaka jestem paskudna do porzygania, że powinnam sobie r...j zoperować, że nie powinnam się nikomu pokazywać, że mam mordę jak koń. I tutaj mogłabym Ci podać pierdyliard takich argumentów. Na pewno spodobałaby Ci się ta odpowiedź, co? Bo mam kompleksy, w które wprawili mnie hejterzy. Nie jest to jednak prawdą... zatem potraktuj to jako lenistwo.

Blanka Lipińska także weszła w interakcję z internautką. - Gradek ostatnio powiedziała, że jej chłop musi być bogaty, a twój? - zaciekawiła się użytkowniczka Instagrama. Autorka sagi „365 dni” odpowiedziała:

- A mój nie jest. I nie bardzo interesują mnie jego pieniądze, bo mam swoje. Interesuje mnie, czy jesteśmy dopasowani i czy lubię z nim spędzać czas, czy mnie rozśmiesza i czy jest dla mnie wsparciem. A społeczne naleciałości pod tytułem: To facet ma zarabiać na dom, wakacje, prezenty, być bogatszy… mam głęboko w d...pie, bo nie bardzo rozumiem, czemu niby tak ma być. Bo ktoś tak powiedział? Kto i dlaczego mam żyć według jego reguł?

Przed laty. Gdybym tak sobie...

Przed kilku laty wymiana „uprzejmości” w sieci Ewy Chodakowskiej z fanką tak wyglądała: - Gdybym tylko tak sobie „pier...iła”, jak ładnie piszesz, z założonymi rękami, to nie osiągnęłabym w życiu NIC.