Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez śmieciowego jedzenia w szkołach. Chipsy i cola znikną ze sklepików

(mj)
W szkołach zabroniona będzie sprzedaż „śmieciowego jedzenia”. Sejm uchwalił właśnie nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Oznacza to, że ze sklepików mają zniknąć chipsy, słodycze, napoje energetyzujące, fast foody itp., zawierające szkodliwe ilości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, czyli substancji, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną nie tylko otyłości, ale także wielu chorób.

Nowelizacja trafi do Senatu. Ma ona wejść w życie 1 września 2015 roku, przy czym daje prowadzącym sklepiki trzy miesiące na dostosowanie działalności do nowych przepisów.

Nie róbmy z bobasa grubasa, czyli jak walczyć z plagą otyłości

Jak obecnie wygląda sytuacja w łódzkich szkołach? W większości sklepików uczniowie wciąż mogą kupować batoniki, żelki, paluszki, chipsy, cukierki, kolorowe napoje gazowane. Są też niestety zapiekanki i pizze, nawet odgrzewane z mrożonek. Ale asortyment zmienia się i w niektórych placówkach już to widać.

– Zamiast chipsów i zapiekanek wprowadziliśmy suche wafelki, chrupki kukurydziane i suszone owoce, a zamiast napojów słodkich wodę i napoje na bazie owocowych soków – wylicza Marzena Kępniak, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 149 przy ulicy Tatrzańskiej. – Nie wiemy jednak, czy teraz te napoje zmieszczą się w ustawowych ramach. Nie ma jeszcze list produktów, dopuszczonych do sprzedaży.

Na szkolnych korytarzach w wielu placówkach stoją wciąż automaty ze słodyczami. Zdecydowanie mniej jest tych, w których można kupić colę. Zamiast niej są soki albo woda.
Co na to uczniowie?

– Jak ktoś chce zjeść chipsy, to kupi je koło szkoły – stwierdzają. – A wielu dzieciakom słodkie napoje dają rodzice.

Jaka przyszłość czeka więc szkolnych ajentów?

Złe śniadanie = słabe stopnie

– Nie zbijam tu kokosów – ocenia prowadzący sklepik w jednej ze szkół. – Zarabiam ledwo na opłaty i skromną pensję. Ale przyznaję, że najlepiej schodzą żelki i gumy do żucia na sztuki, małe paczki paluszków i soczki, bo są najtańsze, a każdy ma jakieś grosiki w kieszeni. Rodzice kupują dzieciom zapiekanki, kiedy przychodzą po nie na przykład po basenie, treningu czy po południu do świetlicy. Dzieciaki są już głodne, a do posiłku w domu jeszcze daleko... Jak tego wszystkiego zabronią, nie wiem, co będą kupować. Gdy wprowadziłem jabłka na sztuki, nie bardzo szły.

W specjalnym rozporządzeniu minister zdrowia określi, jakie produkty będzie można sprzedawać w sklepikach w szkołach. Dodatkowo dyrektor szkoły wraz z radą rodziców będzie mógł stworzyć własną listę produktów, które pozwoli sprzedawać, wprowadzając wymagania bardziej restrykcyjne niż przepisy ministerialne. Jeżeli kontrola w szkole lub przedszkolu, przeprowadzona przez inspekcję sanitarną, wykaże, że zostało złamane prawo, ajent sklepiku zapłaci karę: od 1 tys. zł do 5 tys. zł, a dyrektor placówki będzie mógł rozwiązać z nim umowę w trybie natychmiastowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany