W Arturówku zajmują pięć domków letniskowych. Zostaną w Łodzi do końca lipca.
- Najfajniejsze w Łodzi są dziewczyny - mówi mający peruwiańskie korzenie Nelson Becerra. - Plaża w Arturówku i las wokół stawów też są fantastyczne. Jest mnóstwo zieleni i taki spokój...
Po lesie Amerykanie biegają, poprawiając kondycję. Na plaży grają w siatkówkę lub kąpią się w stawie. W ostatni weekend relaksowali się w klubie przy ul. Moniuszki.
- Łodzianki spodobały się chłopakom tak bardzo, że kiedy dowiedzieli się o odbywających się w ostatni weekend wyborach Miss Fali, koniecznie chcieli się tam wybrać - mówi urodzony w Stanach, ale mający polskie korzenie trener Gregory Bajek. - Niestety pomyliłem godziny imprezy i spóźniliśmy się. Do dziś nie mogą tego odżałować.
Ale nie tylko na dziewczyny zwracają uwagę Amerykanie.
- Byliśmy w Manufakturze, Galerii Łódzkiej, na ulicy Piotrkowskiej oraz w katedrze - mówi Kevin Garcia, którego rodzina pochodzi z Kolumbii. - Wszystkie te miejsca bardzo się nam spodobały. Bardzo sympatyczni są też ludzie, których spotkamy w Łodzi. Nie mamy problemu, by dogadać się po angielsku. Fajne jest, że, jak obserwujemy, łodzianie spędzają dużo czasu z rodziną. Widać to w szczególności na spacerach w Arturówku.
Gościom z USA do gustu przypadło także polskie jedzenie.
- Po raz pierwszy w życiu próbowałem pierogów i kotleta schabowego - mówi Kevin Garcia. - Smakują wybornie. Równie smaczne są tutejsze zupy, np. ogórkowa. Pyszne jest też piwo z sokiem malinowym. W Stanach się takiego nie podaje, a szkoda.
Amerykanie pytani o to, co im się w Łodzi nie podoba, odpowiadają, że wszystko jest fantastyczne. Dopiero po dłuższej chwili dodają:
- Nie ma internetu w domkach w Arturówku. A byliśmy przekonani, że internet jest w obecnych czasach już wszędzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?