Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Pawlak: Nasze możliwości były większe

(bap)
Aleksandra Pawlak
Aleksandra Pawlak Paweł Łacheta
Koszykarki Widzewa w fazie zasadniczej ekstraklasy odniosły tylko trzy zwycięstwa i przed fazą play-out zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. – Na pewno nasze możliwości były większe – przyznaje najskuteczniejsza w łódzkiej drużynie Aleksandra Pawlak.

Jak ocenia pani rundę w wykonaniu swojej drużyny?
Aleksandra Pawlak (skrzydłowa Widzewa): – Trzy zwycięstwa i przedostatnie miejsce w tabeli mówią właściwie wszystko. Przed startem rozgrywek liczyłyśmy na więcej, nawet na awans do czołowej szóstki. Personalnie było nas na to stać, ale na boisku nie wykorzystałyśmy naszego potencjału.

No właśnie, dlaczego? Wygrałyście tylko trzy mecze i to z outsiderami. Pozostali rywale byli za mocni, czy to wy spisywałyście się poniżej możliwości?
– Musimy to wziąć na siebie. Na pewno nasze możliwości były większe. Uważam, że zespół jest dobrze dobrany personalnie i charakterologicznie, a jednak nie udało się wygrywać. Naliczyłam siedem meczów, w których mogłyśmy zwyciężyć, ale zawalałyśmy końcówki spotkań i przegrywałyśmy. To widać po wynikach. Jedynymi zespołami poza naszym zasięgiem były CCC Polkowice i Wisła Kraków.

Co było największą bolączką drużyny?
– Przede wszystkim skuteczność. Często kończyłyśmy mecz z ok. 30-procentową skutecznością. To za mało, by wygrywać spotkania.

Porażki nie wpływały na atmosferę w zespole?
– Na szczęście nie. Bardziej dołowały i podcinały nam skrzydła. Szczególnie po spotkaniach, które były do wygrania.

A pani ze swojej postawy jest zadowolona? Zdobyła pani najwięcej punktów w drużynie, ale też oczekiwania wobec reprezentantki Polski były duże.
– Wiem, że mogło być lepiej. Moja skuteczność też nie była tak dobra, jak w dwóch poprzednich sezonach. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że na początku sezonu z rytmu wybiła mnie kontuzja.

Nie żałuje pani teraz, że latem dała się namówić na pozostanie w Widzewie?
– Każda propozycja z klubu, który gra o wyższe cele, jest kusząca. Dlatego trochę żałuję. Ale jestem łodzianką z krwi i kości, ale są też inne powody dla których zostałam w Widzewie. Nie ukrywam jednak, że chciałabym wreszcie grać o coś więcej niż tylko utrzymanie. Z drugiej strony, patrząc na to, jaki mamy budżet nasze wyniki nie są takie złe i trzeba cieszyć się, że w Łodzi w ogóle jest ekstraklasa koszykarek.

Przed wami runda play-out, ale to w zasadzie formalność, bo utrzymanie macie zapewnione. Jak więc znaleźć motywację do walki?
– Nie poddajemy się, będziemy grać do końca o jak najlepsze miejsce. Ósma pozycja jest w naszym zasięgu.

Trzeba więc wyprzedzić Rivierę Gdynia, z którą zagracie w sobotę przed własną publicznością.
– Jeśli wygramy, co udało nam się w pierwszej części rozgrywek, zrównamy się z Rivierą punktami. Szkoda, że z powodu kontuzji nie pomoże nam jeszcze Tynikki Crook.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany